- To co, bierzesz tego z lewej czy prawej? - zapytałem u uśmiechem, podkradając się obok wadery.
- Z lewej - oblizała się. Atak na uszate nie był ciężkim zadaniem i szybko się uporaliśmy. Niosąc zdobycze w pyskach, napotkaliśmy Jung Yunge, wyraźnie ucieszoną.
- Witajcie, gdzie byliście tyle czasu? - zapytała spokojnie.
- A wiesz.. - odparłem, odkładając zdobycz na ziemię. - na polowaniu, przechadzce... i w jaskini pod wodospadem.
- Słucham? - zdziwiła się - a z resztą, opowiesz mi kiedy indziej. Słyszeliście nowinę?
Oboje z Riley pokręciliśmy przecząco głowami. Cóż mogło się wydarzyć? Nowe wilki w watasze raczej aż tak by naszej drogiej alfy nie rozpromieniły, a nic 'grubego' nie słyszałem aby się działo.
- W watasze narodziły się szczenięta - ogłosiła. Chwila, co? Czy naprawdę tyle nas ominęło? Kto w ogóle był szczenny. - Nasza towarzyszka, Lacerta, która nie tak dawno dołączyła, wydała na świat potomstwo. Dwójka basiorów, oraz waderka.
W odpowiedzi oboje się uśmiechnęliśmy. Jung pożegnawszy się, odeszła dalej w stronę w którą zmierzała wcześniej. Po poniesieniu zdobyczy, spojrzałem na Riley. Wadera odpowiedziała porozumiewawczym zerknięciem. Ruszyliśmy dalej, aby w końcu znaleźć się w cichym i przestronnym miejscu. Oboje skonsumowaliśmy tam swe zające, po czym położyliśmy się w cieniu. Ah, odpoczynek...
< Riley? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz