niedziela, 8 lipca 2018

Od Katany do Theor'a

Biegłam przez las. Pędziłam ledwo robiąc uniki przed drzewami. Mimo iż czułam, że mój oddech stał się szybki, niestabilny i ciężki, a łapy bolały z każdy krokiem - dalej gnałam. Chociaż w zasadzie przed czym? Czy wilki których zapachy czułam chociażby pomyślały o ataku na mnie? Czy alfa, której woń unosiła się tutaj tak wyraźnie - skrzywdziłaby? Głupia, uciekasz przed szansą. Szansą na dom i znajomych. Zaparłam się łapami, robiąc ślizg po szosie. Stałam chwiejąc się, z otwartym szeroko, opuszczonym pyskiem. Między śliną płynął delikatny strumyczek krwi. Oj, niemądra.
Lecz co to? Nieco przed lasem dostrzegłam wilka. Znacznie masywniejszy od mnie, zapewne silniejszy. Złapałam oddech, wytarłam strugę czerwieni z pyska i wyprostowawszy się zrobiłam kilka kroków w przód. Przystanęłam gdy wilk mnie dostrzegł. Był to basior, widocznie starszy od mnie. Odetchnęłam raz jeszcze ciężko, a samiec powoli odwrócił się w mą stronę. Biłam się z myślami o uciecze. Oj nie, nie tym razem. Nastała chwila której nie lubię najbardziej. On patrzył na mnie, z nisko opuszczonym łbem, a ja na niego. Oboje bez słowa i gestów. Oh, dlaczego.
Nie wytrzymałam, szybkim skokiem ruszyłam w szaleńczą ucieczkę. Czułam, że znowu popełniam błąd. Ale chwila, dlaczego słyszałam, że ktoś też biegnie? No i tu poczułam, że to co robię jest bezsensowne. Zwolniłam do kłusa, a każdy krok zdawał się być coraz powolniejszy. Niespodziewanie basior wyskoczył przed mną. Wystraszyło mnie to lekko, a jedynym odruchem w tej chwili było odchylenie do tyłu. Straciwszy równowagę - usiadłam.
-Dokąd to? - zapytał podchodząc.
Milczałam.
-Nie ładnie podchodzić do kogoś od tyłu, a potem uciekać. - powiedział rozmówca.
Milczałam.
-Ekhm.. to może inaczej. Jak się nazywasz? - odwrócił wzrok, zapewne z lekką irytacją spowodowaną moim osłupieniem.
-Katana.. - odparłam cicho i ostrożnie. - A Ty?
-Theor. - gdy to powiedział, wstałam.
- Przepraszam za ucieczkę. - mówiłam niespiesznie i łagodnym tonem. Delikatnie drżałam.
- Należysz do tutejszej watahy? - zapytał. W jego głosie pojawiła się lekka.. niepewność?
- Nie. Ale zbieram się do tego. - za to ja mówiąc to, poczułam, że przestaję się tak spinać.
- Jeżeli zbierasz się tak samo jak do rozmowy ze mną to powodzenia. - uśmiechnął się arogancko.
- Hah, masz rację. - na moim pysku pojawił się lekki uśmiech, choć nieśmiały. Znów nastała chwila ciszy.

< Theor? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics