- Zaczekaj. - Wstałem. Zeskoczywszy z głazu, podszedłem do wadery i stanąłem przed nią. - Twoja obecność jest dla mnie jak dar. To ja dziękuję.
Patrzyłem waderze prosto w oczy, sam nie wiem co zamierzałem, ale widząc wyraz pyska Riley, nie mogłem powstrzymać uśmiechu.
- Oh.. to miłe.. chyba - odparła. Nastała cisza i wymiana dziwnych spojrzeń. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem, chociaż nie mam pojęcia z jakiego powodu tak dokładnie.
- W sumie to zbliża się wieczór. - rozejrzałem się. - Odprowadzę Cię, mamy jaskinie zapewne niedaleko siebie.
- Oo, dzięki.
Po drodze do Osady wpadłem jeszcze na pomysł zabawy w berka, który w wykonaniu wadery jako uciekającej - był bardzo udany. Ze mną gorzej, bo potknąłem się o wystający korzeń drzewa i z impetem zajechałem pyskiem po ziemi. Cóż, Riley miała niezły ubaw. Po godzinie dobrej zabawy dotarliśmy pod jaskinię wadery.
- Jeszcze raz dzięki, pamiętaj, że zawsze gdy nabierzesz ochoty na polowanie, zabawę, spacer, czy w sumie cokolwiek to możesz przyjść. - w moim głosie pojawiło się coś na typ zakłopotania. Oho, co jest, stary, masz taki chaos w myślach, że "ooo panie". Wadera chyba zaobserwowała to, że coś chyba tu nie gra. Uśmiechnęła się lekko i przekrzywiła głowę.
- Też dziękuję, miło się spędza z Tobą czas. - odparła. Przyznam, że Jej słowa jakoś dziwnie sprawiły mi.. radość? Odpowiedziałem Jej uśmiechem i zaczekałem aż zniknie w głębi swojej jaskini.
Moje "mieszkanko" było naprawdę blisko. Wszedłem na ulubioną półkę skalną, nad którą jest szczelina odsłaniająca rozgwieżdżone niebo. Położyłem się na grzbiecie i patrząc w kojący obraz, zacząłem rozmyślać. Chaos myśli był nie do zniesienia, do tego to paranormalne wrażenie czyjejś obecności, dziś wyjątkowo mi dokuczało. Po około trzech godzinach wiercenia się - zasnąłem.
Wczesnym poraniem pobudkę zafundowała mi Riley. Gdy otworzyłem oczy, zbudzony czyimś skokiem na mnie, dostrzegłem właśnie uśmiechnięty, pełny satysfakcji z tego czynu - pyszczek wadery!
- Dzieńdobry, wstajemy! - zaśpiewała. Wydałem z siebie westchnięcie.
- Dzieńdobry. Czemuż zawdzięczamy taką poranną wizytę, z budzikiem w gratisie? - uśmiechnąłem się.
< Riley? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz