- Oriabi! O nie, nie, nie. Przepraszam, że cię nie pilnowałem. Mama mnie zabije, albo nas... Otwórz oczy! - zacząłem panikować.
Ori jednak leżała i widać było tylko jak oddycha. Musiałem odgonić jakoś niedźwiedzia i zaciągnąłem go gdzieś w las. Wróciłem i zobaczyłem jak siostra otwiera oczy.
- Elver złap mnie za łapę. - wymamrotała. Zrobiłem jak powiedziała i pojawiliśmy się gdzieś w lesie. Zaczął boleć mnie brzuch i zwymiotowałem od tej nagłej podróży.
- Siostra... niedobrze mi. - zacząłem robić się smutny i chciałem zacząć płakać.
- Przepraszam, ale to zaraz minie. - wstała i zaczęła iść kulejąc.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałem.
- Znowu się nie udało. Ałł boli mnie łapa. - syknęła z bólu.
- Co się nie udało?
- Chciałam, żebyśmy byli przy domu, ale się nie udało...
- Ja chcę do mamy. - zacząłem płakać.
- Chodź do mnie... - przytuliła mnie. - Ja też się boję i chcę do mamy. - odparła po chwili.
Poczułem znajomy zapach jakiegoś, ale nie wiem jakiego wilka i zaczęły szeleścić krzaki. Przytuliliśmy się mocno i skuliliśmy.
Ktoś skończy opowiadanie tego malucha? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz