Znowu siedziałem cały dzień w domu. Jedynak Nie nudziłem się. Eksperymentowałem. Przelewałem. Dodawałem. Mieszałem. Nie wiem ile czasu. Po jakimś czasie uzyskałem to, co chciałem. Dwanaście Kulek. Cztery Kolory. Wziąłem plecak i szybko spakowałem kulki. Zabrałem sztylet i wyszedłem.
Powolnym krokiem szedłem przed siebie. Nagle na kogoś wpadłem. Wstałem otrzepałem się z piasku i zobaczyłem, że wpadłem na Teneko. - Heh - Powiedziałem ~ Jasna Pogoda. ~ Pomyślałem ~ Dlaczego Teraz ~ Dodałem.
- Co tu robisz sama? - Zapytałem.
- Chodzę i patrze na niebo - powiedziała wilczyca. Nagle zobaczyłem, że coś się turla w jej stronę. Odepchnąłem ja delikatnie, żeby to na nią nie wpadło. Złapałem kulkę i podniosłem.
-Ey! - powiedziała Wilczyca. - Co to? - zapytała zdziwiona. Popatrzyłem na nią niepewnie.
-Chodź za mną - powiedziała i zaczął ja prowadzić.
10 minut później
Doszliśmy do skalistego terenu. Bez drzew. Wyciągnąłem jedną Kulkę. Cofnij się - powiedziałem. Gdy to zrobiła rzuciłem daleko.
Czerwona Kulka.
Wokół tego miejsca, w które rzuciłem, zrobiła się bariera ognia. A z góry spadło go więcej w to miejsce. Wilczyca Popatrzyła na to zdziwiona.
Wziąłem zieloną kulkę.
Znowu rzuciłem. Z pnączy zrobiła się klatka.
Szara.
Stworzyła tornado.
I niebieska. Wodna Kulka.
Wielki smok atakujący i zalewający wszystko. Odwróciłem się do wilczycy...
- Nie powiesz nikomu co nie? - zapytałem.
Teneko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz