Popatrzyłem na wilczyce. To, co powiedziała było, na swój sposób urocze. Znowu Spojrzałem na niebo.
-Mówiąc szczerze gwiazdy to moi przyjaciele. Oni Pamiętają co się działo tej nocy, gdy straciłem wszystko. Tylko gwiazdy. - z moich oczu poleciała łza. Szybko ją wytarłem. Nie Lupo! Bo będzie miała cię za mazgaja. Po chwili usłyszałem ryk. Szybko jak na zawołanie wstałem.
-Wiej - powiedziałem do wilczycy, która także wstała. Zacząłem ją pchać.
-Czem... - nie zdążyła dołączyć a nagle z krzaków wybiegła kreatura. Wystawiłem skrzydła i pociągnąłem ją do góry wzbijając się przy tym. Gdy byłem wysoko poczułem jak wilczyca się mnie puszcza. Krzyknęła przerażona a ja szybko podleciałem pod nią, przez co wpadła mi na plecy.
-Którędy do twojego domu? - wilczyca wskazała mi drogę, po czym zapytała
- Co to było?
- Daranisurs - odparłem. - Takie smoko podobne. Bardzo szybko biega, ale żyje tylko 4 dni. I potrafi bardzo dobrze wdać ogniem. - dodałem.
-Tu jest mój dom - powiedziała wilczyca. Zleciałem na ziemie a Teneko sobie zeszła ze mnie.
- Jeden FL poproszę za przejażdżkę - dodałem żartobliwie a Szaro żółta się zaśmiała.
-Pa - powiedziała przyjacielskim głosem.
-Żegnaj - rzekłem, a potem odleciałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz