Super się bawiliśmy. Na prawdę. Było trochę śmiechu i zauważyłam, że Volans starał się mi zaimponować. Cóż na pewno doprowadził mnie do śmiechu, przez co zaświeciły mu się oczy i dalej pobiegliśmy nad wodospad. Brat Volansa - Fornax ucieszył się z tego pomysłu i potruchtał przodem, prowadząc nas na miejsce. W międzyczasie opowiedziałam 2 żarty, które dobrze się przyjęły. Były to żarty typu dziwnych kształtów i skąd się wzięły, ale jednak każdy się zaśmiał. Kiedy byliśmy na miejscu, postanowiłam zaproponować zabawę.
- Hmm może będziemy wskakiwać do wody na mój znak, a ten kto wskoczy ostatni, będzie groźnym rekinem. My natomiast będziemy skakać przez wodę, po różnych kamieniach, a on będzie musiał nas chociaż lekko dotknąć. Jeśli kogoś dotknie, to wchodzi za niego. I jak? - uśmiechnęłam się i pomachałam ogonem.
Wszyscy się zgodzili i zaczęliśmy wskakiwanie. Skończyło się na tym, że mój brat został rekinem, a wszyscy śmiali się i dobrze unikali jego dotyku, ale w końcu ja dostałam i się z nim zmieniłam. Zaczęłam warczeć na niby, żeby dodać grozy bycia rekinem, ale śmiałam się dalej. W końcu usłyszałam głos mamy, która była niedaleko.
- Oriabi! Elver! Wracajcie już! - krzyknęła.
- Już idziemy mamo! - odkrzyknęłam. - Było super. Dzięki, że pozwoliliście nam się ze sobą pobawić.
- Nie ma sprawy. To pa. - odparła Sagitta.
- Papa. - powiedział Elver i pobiegliśmy do mamy.
- Hej moje maleństwa. - powiedziała mama.
- Hejka! - odparłam wesoło i opowiedziałam jej, co się zdarzyło.
Potem malowaliśmy jeszcze po ścianie jaskini i lekko ciągaliśmy się za uszy. Następnie pod wieczór udaliśmy się na dach jaskini, żeby popatrzeć na księżyc i gwiazdy. Były takie piękne! Chciałabym kiedyś jakiejś dotknąć. Razem z bratem i mamą udaliśmy się na spoczynek z uśmiechami na pyszczkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz