Ciąg dalszy opowiadania Theor'a.
Spotkaliśmy wielkiego wilka, który nie wyglądał za przyjaźnie, ale zaproponował nam podwózkę do naszej jaskini.
- Okej... - powiedziałam w końcu.
Szybko wdrapaliśmy się i położyłam się na plecach wilka. Obok mnie leżał Elver.
- Ori to nie był dobry pomysł... - burknął niezadowolony.
- Oj nie przesadzaj. Mama na pewno się nie wkurzy. - starałam się być odważna jak wcześniej. Jednak tak naprawdę lekko się bałam na reakcję mamy.
- Jak się pan nazywa? - odwróciłam głowę do wilka, który nas podwoził.
- Jestem Theor, a wy? - odparł.
- Ja jestem Oriabi, a to mój brat Elver. Trochę jest nieśmiały. - uśmiechnęłam się, żeby uspokoić napiętą atmosferę.
- Właśnie widzę. - lekko się uśmiechnął, ale spoważniał i szedł dalej powoli, żebyśmy nie zlecieli. W końcu w oddali zobaczyłam zaniepokojoną mamę...
- O matko jesteście! - podbiegła do nas.
Zeskoczyliśmy i się do niej przytuliliśmy. Przez chwilę panowała cisza...
<Teneko/Theor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz