Ciąg dalszy opowiadania Jung Yunge.
Słuchałem Jung, gdy ta opowiadała mi o ostatnich snach, które zdecydowanie mi się nie podobały. Ja rzadko śniłem, ewentualnie w nocy doganiały mnie wydarzenia z przeszłości, te, o których chciałem raz na zawsze zapomnieć.
- Jung, ja nie znam się na snach, w zasadzie nigdy mnie one nie interesowały - zwróciłem się do Alfy - Wiem jednak, że większość snów pochodzi z naszej podświadomości czy z lęków.
- Wiem, wiem, po prostu obawiam się, jednak może być jakaś zewnętrzna przyczyna - powiedziała Jung cichym głosem i przez chwilę wydała mi się starsza i bardziej zmęczona niż zwykle.
- Alfa, kiedy ostatnio spałaś? - zapytałem, gdy wchodziliśmy do Osady.
- Theor, nie jestem zmęczona - powiedziała tonem, który kończył rozmowę. Miałem trochę inne spostrzeżenia i choć wiedziałem, że nie powinienem, brnąłem w to dalej.
- Alfa, moja matka powiedziała mi kiedyś, że dobra alfa, to silna alfa. Jesteś takim samym wilkiem jak inne i również potrzebujesz snu, gdy będziesz zmęczona to, kto nas obroni? - Wiedziałem, że moje słowa mogą być odebrane jako jawne wyzwanie i sugestia, że się nie nadaje. Był to też sposób, aby Alfa zaczęła bardziej dbać o swoje zdrowie i samopoczucie, więc jeśli przeżyje, może kiedyś ktoś mi podziękuje. Może. Widząc jednak błysk w oku wilczycy, byłem pewny, że Raily jako medyk będzie miała dużo pracy, Jednak poczuliśmy zapach Lupo i jakiegoś obcego wilka, wadera więc nie patrząc na mnie, przeszła krzaki, Ja zaś postanowiłem zejść jej z oczu i zapolować.
Użyłem Cienia i już po chwili otoczył mnie las, świergot ptaków i zapach… szczeniąt Teneko? Co? Zacząłem węszyć, ale wynik pozostawał ten sam - szczenięta Teneko same w lesie, to nie było dobre. Postanowiłem sprawdzić, o co chodzi i po kilkunastu krokach znalazłem się przed przytulonymi do siebie młodymi. Przez chwilę przyglądaliśmy się sobie nawzajem.
- Co tu robicie? Nie wiecie, że las nie jest dobrym miejsce dla szczeniaczków?- zapytałem, lekko się uśmiechając.
Maluchy jeszcze bardziej zbliżyły się do siebie, gdy tylko mnie zobaczyły. No tak, w końcu ja w tej watasze gram rolę ’’Dużego Złego Wilka'', szczególnie że Teneko za mną nie przepadała. No cóż, trudno zdarza się… Popatrzyłem na szczenięta i poczułem się bardzo, bardzo zmęczony. Westchnąłem i zwróciłem się do Oriabi i Elvera:
- Wejdźcie mi na grzbiet. Odprowadzę was do matki, która pewnie szaleje z niepokoju.
[Oriabi? Elver?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz