sobota, 10 listopada 2018

Od Jung Yunge c.d.Sitri'ego - 'Nocna uczta'

Delikatny wietrzyk ostrożnie smyrał moje napuszone futro, a uszy stroszyły na przeróżne strony wyłapując przyjemny szum wody. Celem moim jak i nowo poznanego towarzysza, Sitri'ego, był niedźwiedź. Dorodny miś byłby idealny na wieczorną ucztę w watasze.
Spojrzałam na basiora o czarno-białej sierści, drepczącego tuż obok mnie. Był masywny i wysoki, zapewne bardzo silny. Przy wilkach tego typu, moja drobna postura jest zapewne komicznym widokiem, a mnie samą trzyma chyba jedynie pozycja alfy, za którą stoi szyk całego stada wilków.
Nasz cel wyprawy - niedźwiedź - łapał ryby przy niewielkim górskim wodospadzie. Nurt w tym miejscu był nieco silniejszy niż w innych odcinkach rzeki, lecz nie powstrzymywało to nas. Od Sitri'ego dobiegało lekkie podekscytowanie.
- Piękne miejsce - wyszeptałam, stając na ogromnym głazem. Dookoła rzeki było wiele kamieni przeróżnych rozmiarów, oraz drzew i krzewów.
- Masz rację - odparł towarzysz.

Obmyślenie taktyki ataku na brunatnego nie było trudne, więc zajęło nam naprawdę niewiele czasu. Ustaliliśmy, że zaskoczę misia z góry, zaś silny basior zaatakuje tuż po mnie, gdy zwierzyna będzie nieco zdezorientowana.
Zaczaiłam się za masywnymi głazami, znajdującymi się na wysokości połowy wodospadu. Przykucnęłam, gotowa do ataku. Poczułam dreszcz, który przeszył całe me ciało, od czubka głowy aż po końcówkę ogona. Spojrzałam w miejsce ukrycia basiora o białej głowie. Był gotowy.
Odsadziłam się na tylnych łapach, aby mój skok był jak najbardziej gwałtowny. Zależało mi na zaskoczeniu niedźwiedzia. Przełknęłam ślinę i skoczyłam...

Wylądowałam tuż na grzbiecie stworzenia. Pod wpływem mojego skoku, miś całym ciałem wykonał ruch do dołu. Z głośnym warknięciem wbiłam pazury w zwierzę, a na karku zacisnęłam z całą siłą zęby. Nie minęło kilka sekund a kątem oka dostrzegłam jak na szarpiący się stworzenie, rzucił się Sitri. Basior wgryzł się w szyję niedźwiedzia, który pod wpływem naszego ataku stracił równowagę i powalił się z premedytacją na ziemię. Zdążyłam uskoczyć, dalej mając skórę misia w pysku.
Po minucie szarpaniny zwierzę straciło dech i poddawszy się, umarło.
Spojrzałam z dumną na basiora o ciemnej sierści z białą odmianą na głowie, oraz karku. Puchata sierść naszej dwójki była poplamiona krwią, a z pysków wystawały nam brunatne włosy.


Po dotaszczeniu zwierzyny ku niższej partii gór, zaobserwowałam, iż zaczęło się ściemniać. Westchnęłam, obróciwszy się ku Sitri'emu.
- Chyba czeka nas ognisko. - uśmiechnęłam się. Ku mojej uldze, dostrzegłam Absolema.
- Absolem, towarzyszu! - krzyknęłam, zmierzając w stronę basiora.
- Ah, Jung Yunge! Witaj! - uśmiechnął się basior i podbiegł ku nam. - A kim jest Twój towarzysz, bo chyba nie mieliśmy okazji się spotkać?
- To jest Sitri, pomógł mi w upolowania niedźwiedzia. - przedstawiłam czarno-białego samca.
- Miło mi poznać - uśmiechnął się Absolem.
- Mi także, witaj - odparł Sitri.

Przedstawiłam Absolemowi pomysł sporządzenia uroczystej kolacji przy ognisku. Poprosiłam samca aby przekazał zaproszenie w moim imieniu każdemu wilkowi z watahy. Ja zaś, wraz z Sitrim, postanowiliśmy zająć się przygotowaniami. Basiorowi zleciłam nazbieranie drewna na ognisko, a sobie za zadanie dałam przyrządzenie jedzenia i miejsca.
Do rozpalenia ognia przysłużył się Oblivion, a dokładniej niewielka kuleczka Jego autorstwa która po rzuceniu w drewno ułożone w stożek między kamiennym okręgiem - zapłonęła.
Po upływie prawie dwóch godzin, cała wataha siedziała w okręgu przy świetle ognia, oraz księżyca. Piękny sierp zdobiący rozgwieżdżone niebo dodawał uroku całej sytuacji.
- Dziękuję, że wszyscy przybyliście. Bardzo cieszy mnie, że jesteście tutaj, przy mnie. Że wszyscy razem tworzymy watahę. - odparłam uroczyście, po czym usiadłam. - Do naszego stada ostatnio dołączyło sporo wilków, większość z nas o innych wilkach jedynie tylko słyszała, a więc myślę, że to najwyższa pora się poznać! Zapraszam więc do uczy, oraz całonocnej zabawy! - odparłam donośnie, z wielkim uśmiechem na pysku. Stado rozpoczęło ucztę, a do moich uszu zaczęły dobiegać z początku nieśmiałe rozmowy, które po chwili stawały się bardziej emocjonalne. Usłyszałam także rozgrzewające me serce śmiechy. Oparłszy się o powalony pień, leżący za moimi plecami, wzięłam łyk półwytrawnego wina, którego nie pijałam ani razu odkąd postanowiłam założyć własną watahę. Noc zapowiadała się naprawdę świetnie...

< Zapraszam wszystkie chętne wilki do tworzenia wątków z ogniska, oraz dalszych historii :D Osoby czekające na odpisy także zapraszam! ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics