Nigdy o Was nie zapomnę, dziękuję ~
niedziela, 16 czerwca 2019
Zamknięcie watahy.
Po roku funkcjonowania, wataha zostaje zamknięta. Dziękuję wszystkim, którzy byli, mam nadzieję, że Wasze talenty nigdy nie zostaną zmarnowane, wspólne chwile były dla Was miłe oraz, że udało mi się choć raz wywołać uśmiech na Waszych twarzach.
niedziela, 5 maja 2019
Od Lupo CD Oriabi/Teneko/Elver
Poczułem ciepło wilczycy wtulającej się we mnie. Chyba coś się ze mną stało, bo zrobiło mi się... przykro? Huh. To musi oznaczać, że zależy mi na niej. W sumie to przykre uczucie patrzeć jak ktoś ważny dla ciebie płacze.
- Nie jesteś głupia. Sam bym na siebie chętnie nakrzyczał. - powiedziałem starając się nieumiejętne rozluźnić atmosferę. Delikatnie objąłem wilczycę, po czym wtuliłem ją bardziej w siebie. Miała bardzo ładne zadbane futro. Miało bardzo charakterystyczny słodkawy zapach, którego nie potrafiłem do końca określić. Tak nie ma, jak zajmować się wąchaniem innych osób. Wchodzę na nowy poziom dziwactwa. ŚWIETNIE. Wyjrzałem za okno. Było prawie ciemno. Tak naprawdę nie wiedziałem ile już razem siedzimy w tym pokoju. Spojrzałem na szaro-żółtą uroczą wedrę.
- T-Teneko? - zapytałem niepewnie. Nie bardzo wiedziałem jak zacząć pytanie tak, żeby jej nie urazić.
- Tak? - Odpowiedziała już spokojniej po wypłakaniu się.
- Nie, że cię wyganiam, ale je- Usłyszeliśmy huk łamanego drewna. Przeszły mnie dreszcze. Obejrzeliśmy się prawie jednocześnie w stronę wywarzonych drzwi oraz postaci, która w nich stała, oraz najprawdopodobniej stworzyła ten hałas.
- Hej hej HEJ moje gołąbeczki! - usłyszałem znany i irytujący głos, który ostatnim czasem niestety słyszałem, częściej niż bym chciał.
- LEA! - Warknąłem, wstając. Podszedłem do mojej „KOCHANEJ” znajomej. Nie raz rozwalała mi drzwi do domu. W ostatnim czasie miała bardzo dobre relacje z pewnym egipskim duchem kota, który bardzo często zapraszał tę młodą damę w wyniku tego niestety drzwi, jak również mój święty spokój szlag trafił. - Wiesz, że kultura wymaga, aby zakukać? Poza tym, czego chcesz? - dodałem z zirytowaniem.
- Nooo przyprowadziłam gości. - powiedziała uśmiechnięta. Podniosłem wzrok. Zobaczyłem dwoje wilków. Czarnego basiora, który no umówmy się, wyglądał jak chodząca depresja. Stał raczej z tyłu. Przed nim natomiast stała dumnie biała wilczyca z niebieskimi "skarpetami" na przednich łapach.
- Dzień Dobry! - powiedziała uśmiechnięta do mnie.
- Czego odemnie potrzebujecie? -zapytałem od razu. Szczerze młode wilki przerwały bardzo miłą chwilę w moim życiu, z czego oczywiście nie byłem zadowolony w żadnym stopniu.
- Bo szukamy naszej mamy i podejrzewaliśmy, że pan może wiedzieć gdzie ona jest - rzekła spoglądając na mnie. Obróciłem łeb spoglądając na mą towarzyszkę. Wilczyca podeszła do drzwi i spojrzała na to, co się dzieje. Ja spojrzałem trochę zakłopotany w ziemię a rozmowę zostawiłem w łapach Teneko.
<Teneko,Oriabi lub Elver?>
- Nie jesteś głupia. Sam bym na siebie chętnie nakrzyczał. - powiedziałem starając się nieumiejętne rozluźnić atmosferę. Delikatnie objąłem wilczycę, po czym wtuliłem ją bardziej w siebie. Miała bardzo ładne zadbane futro. Miało bardzo charakterystyczny słodkawy zapach, którego nie potrafiłem do końca określić. Tak nie ma, jak zajmować się wąchaniem innych osób. Wchodzę na nowy poziom dziwactwa. ŚWIETNIE. Wyjrzałem za okno. Było prawie ciemno. Tak naprawdę nie wiedziałem ile już razem siedzimy w tym pokoju. Spojrzałem na szaro-żółtą uroczą wedrę.
- T-Teneko? - zapytałem niepewnie. Nie bardzo wiedziałem jak zacząć pytanie tak, żeby jej nie urazić.
- Tak? - Odpowiedziała już spokojniej po wypłakaniu się.
- Nie, że cię wyganiam, ale je- Usłyszeliśmy huk łamanego drewna. Przeszły mnie dreszcze. Obejrzeliśmy się prawie jednocześnie w stronę wywarzonych drzwi oraz postaci, która w nich stała, oraz najprawdopodobniej stworzyła ten hałas.
- Hej hej HEJ moje gołąbeczki! - usłyszałem znany i irytujący głos, który ostatnim czasem niestety słyszałem, częściej niż bym chciał.
- LEA! - Warknąłem, wstając. Podszedłem do mojej „KOCHANEJ” znajomej. Nie raz rozwalała mi drzwi do domu. W ostatnim czasie miała bardzo dobre relacje z pewnym egipskim duchem kota, który bardzo często zapraszał tę młodą damę w wyniku tego niestety drzwi, jak również mój święty spokój szlag trafił. - Wiesz, że kultura wymaga, aby zakukać? Poza tym, czego chcesz? - dodałem z zirytowaniem.
- Nooo przyprowadziłam gości. - powiedziała uśmiechnięta. Podniosłem wzrok. Zobaczyłem dwoje wilków. Czarnego basiora, który no umówmy się, wyglądał jak chodząca depresja. Stał raczej z tyłu. Przed nim natomiast stała dumnie biała wilczyca z niebieskimi "skarpetami" na przednich łapach.
- Dzień Dobry! - powiedziała uśmiechnięta do mnie.
- Czego odemnie potrzebujecie? -zapytałem od razu. Szczerze młode wilki przerwały bardzo miłą chwilę w moim życiu, z czego oczywiście nie byłem zadowolony w żadnym stopniu.
- Bo szukamy naszej mamy i podejrzewaliśmy, że pan może wiedzieć gdzie ona jest - rzekła spoglądając na mnie. Obróciłem łeb spoglądając na mą towarzyszkę. Wilczyca podeszła do drzwi i spojrzała na to, co się dzieje. Ja spojrzałem trochę zakłopotany w ziemię a rozmowę zostawiłem w łapach Teneko.
<Teneko,Oriabi lub Elver?>
sobota, 27 kwietnia 2019
Postanowienie // Pożegnanie
Czas mija nieubłaganie szybko, przez watahę przedziera się liczna para łap, niebo jest zachmurzone, a ptaki wszechobecne zazwyczaj... ucichły.
27 kwietnia. Zaledwie 10 miesięcy i 4 dni temu powstała Wataha Lodowego Księżyca, która była 'odrodzeniem' mojej pierwsze, założonej wiele lat temu. Pamiętam, że gdy wszystko było gotowe, w mojej głowie pojawiło się pewnego rodzaju wahanie, czy aby na pewno chcę prowadzić blog, ponownie. W tamtej chwili zwalczyć te myśli nie było trudno, lecz dziś się poddaję. To nie dla mnie. Nie teraz, nie wczoraj, nie za miesiąc.
Decyzja o opuszczeniu bloga pojawiła się u mnie już dwa tygodnie temu, lecz jakoś ciężko było się za to zabrać. Odczuwam sentyment do osób tu obecnych, postaci...
Z dniem dzisiejszym pragnę ogłosić, że nie tyle co Jung Yunge oraz Levithan odchodzą z watahy, a... ja. Odchodzę i naprawdę nie potrafię powiedzieć, czy wrócę. Przepraszam wszystkich, starałam się zrobić co w mojej mocy by ożywić watahę, nie raz wkładałam w nią swoje serce, lecz już nie daję rady.
Pragnę blog powierzyć Riley, choć oczywiście nie nalegam i zrozumiem, jeśli odmówisz.
Przez pewien okres czasu można wysyłać do mnie jeszcze opowiadania, czy ewentualne inne sprawy...
Dziękuję wszystkim za naprawdę wspaniałe chwile, za możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości, która mi osobiście daje się ostatnio tak bardzo we znaki, że powoli nie wyrabiam. Dziękuję tym co są, ale także tym co odeszli, a kiedyś może wpadną zobaczyć co słychać, poczytać...
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło, mam nadzieję, że Wasz dzień mimo pochmurnego nieba będzie promienny i ciepły.
Kocham Was,
klaudwol1
27 kwietnia. Zaledwie 10 miesięcy i 4 dni temu powstała Wataha Lodowego Księżyca, która była 'odrodzeniem' mojej pierwsze, założonej wiele lat temu. Pamiętam, że gdy wszystko było gotowe, w mojej głowie pojawiło się pewnego rodzaju wahanie, czy aby na pewno chcę prowadzić blog, ponownie. W tamtej chwili zwalczyć te myśli nie było trudno, lecz dziś się poddaję. To nie dla mnie. Nie teraz, nie wczoraj, nie za miesiąc.
Decyzja o opuszczeniu bloga pojawiła się u mnie już dwa tygodnie temu, lecz jakoś ciężko było się za to zabrać. Odczuwam sentyment do osób tu obecnych, postaci...
Z dniem dzisiejszym pragnę ogłosić, że nie tyle co Jung Yunge oraz Levithan odchodzą z watahy, a... ja. Odchodzę i naprawdę nie potrafię powiedzieć, czy wrócę. Przepraszam wszystkich, starałam się zrobić co w mojej mocy by ożywić watahę, nie raz wkładałam w nią swoje serce, lecz już nie daję rady.
Pragnę blog powierzyć Riley, choć oczywiście nie nalegam i zrozumiem, jeśli odmówisz.
Przez pewien okres czasu można wysyłać do mnie jeszcze opowiadania, czy ewentualne inne sprawy...
Dziękuję wszystkim za naprawdę wspaniałe chwile, za możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości, która mi osobiście daje się ostatnio tak bardzo we znaki, że powoli nie wyrabiam. Dziękuję tym co są, ale także tym co odeszli, a kiedyś może wpadną zobaczyć co słychać, poczytać...
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło, mam nadzieję, że Wasz dzień mimo pochmurnego nieba będzie promienny i ciepły.
Kocham Was,
klaudwol1
piątek, 5 kwietnia 2019
Odejście
poniedziałek, 25 marca 2019
Od Aiden
Nowa członkini Watahy. Ale to słabo brzmi, no ale jak już jestem tą członkinią Watahy, przydałoby się obejrzeć okolicę. Narazie zdążyłam tylko obejrzeć własną jaskinię w Osadzie. Zdecydowałam, aby przejść się nad rzekę. Podobno nurt wody jest spokojny, dzięki czemu można spokojnie przejść. Po krótkiej przechadzce byłam już przy rzeczce. Przypomniały mi się czasy, gdy razem z moim bratem chcieliśmy upolować sarnę bez pomocy naszej matki. Wtedy właśnie odkryłam moją umiejętność kontrolowania zwierzętami. Upadłam na ziemię, nie mając pojęcia ile energii mnie to kosztuje. Derek w tym czasie podciął szyję sarny pazurami. Mój brat próbował mnie obudzić i po kilku minutach mu się to udało... Moje wspomnienia przerwał głos łap. W mgnieniu oka wstałam i zaczęłam się wpatrywać w nieznajomego. Spojrzałam jeszcze raz na basiora i odwróciłam się. Przeszłam przez rzekę idąc prosto przed siebie. Zaczęłam biec, słysząc odgłosy łap za sobą. Długo tak nie biegłam, bo czułam, że zaraz przyda mi się moja umiejętność i muszę chwilę odpocząć. Kiedy w polu mojego widzenia pojawiła się drobna sarenka. Moje oczy zmieniły kolor, na ten, który lubię najbardziej. Sarna zaczęła się do mnie zbliżać, a ja wiedziałam, co zrobić. Podskoczyłam i przegryzłam jej gardło. Byłam lekko zmęczona po tym, więc położyłam się na trawie i zaczęłam lekko podgryzać kończyny sarny. W oddali zauważyłam tego samego basiora, którego spotkałam nad rzeką. Wydawało mi się, że cały czas obserwował to co ja robię...
Aiden - łucznik
"Pies merda z radości ogonem.
Potrzebne do tego radość i ogon."
~ Stanisław Jerzy Lec
autor: whitespiritwolf (DA)
Imię: Aiden
Płeć: wadera
Wiek: 4 lata
Urodziny: 03.03
Stanowisko: łucznik
Charakter:
No cóż... Aiden z natury ma dość trudny charakter. Jest typową pesymistką. Rozsiewa wokół siebie aurę tajemniczości. Lecz na ogół wydaje się dość spokojna. Jednak to tylko pozory. To złośliwa samiczka, która będzie zawsze stawiała na swoim, więc jeśli postanowi nie iść to znaczy, że nie pójdzie i koniec, bez dyskusji, no chyba że Alpha będzie kazać iść, będzie musiała się do tego zmusić. Uwielbia denerwować wilki, których nie lubi, ale jeszcze bardziej ubóstwia, kiedy oni po prostu są od niej z daleka i nie musi się odzywać. Jest tak jakby aspołeczną waderą. Nawet przy swoich przyjaciołach może siedzieć cicho. Jest uparta, więc nie ma szans na uproszenie miłym słowem, czy czymkolwiek innym. Współpraca przychodzi jej w zależności od osoby. Aiden jest dość wredną waderą, lecz gdy kogoś pokocha jest bardzo wierna i oddana. By zadowolić przyjaciela lub partnera zrobi wszystko co w jej mocy, choćby miała to przypłacić własnym dobrem. Aiden od starszego brata Derek'a nauczyła się, jak szybko wyczuć jakiś słaby punkt. Wystarczy chwila nieuwagi, by się na ciebie rzuciła, oczywiście tylko jak cię nie toleruje, co jest rzadkością. Nie wiadomo kogo nie lubi, nie da się określić, kiedy się na nią patrzy nie widzisz, czy chce cię zaatakować, czy jesteś dla niej obojętny. Nie radzę przy niej mieć czegoś cennego, ponieważ lubi kraść i ma niemałą kolekcję ukradzionych rzeczy. Czasami gdy ją zobaczysz w jakimś miejscu, w tajemniczy sposób w czasie kiedy ty się odwrócisz lub chociażby mrugniesz, już jej nie widzisz. Ciekawe nieprawdaż? Nauczył ją tego również brat Derek. Nie to nie jest jej "supermoc" czy coś takiego. Ona się zwyczajnie chowa.
Moce:
- Może kontrolować zwierzętami, oczywiście takimi, które nie są członkami watahy.PDaje komendy takim zwierzęciom jak na przykład sarna lub jeleń, aby same do niej podeszły i by mogła je po prostu zabić, lecz zużywa na to dużo siły i ledwo daje radę je zaatakować.
- Aiden posiada zdolność do wchłaniania bólu zwierząt, dotykając łapą ich skóry u przednich kończyn.
- Może kontrolować zwierzętami, oczywiście takimi, które nie są członkami watahy.PDaje komendy takim zwierzęciom jak na przykład sarna lub jeleń, aby same do niej podeszły i by mogła je po prostu zabić, lecz zużywa na to dużo siły i ledwo daje radę je zaatakować.
- Aiden posiada zdolność do wchłaniania bólu zwierząt, dotykając łapą ich skóry u przednich kończyn.
Partner: brak
Rodzina:
Matka - Talia Hale. Aiden nie chce nikomu opowiadać o jej relacjach z matką, więc zostawmy to tak i pójdźmy dalej.
Ojciec - Nigdy go nie poznała, jej matka chciała, aby ona i jej brat nic o nim nie wiedzieli.
Brat - Derek Hale, swego czasu były alpha, w którego stadzie znalazła się Aiden. Darzy swojego brata miłością i chciałaby, aby również znalazł się w tym miejscu, lecz jest on Betą w stadzie swego przyjaciela.
Wujek - Peter Hale, zamykał Aiden w zamrażarce na kilka godzin, dzień lub nawet dwa, gdy tylko zrobiła coś źle. Nienawidzi jak ktoś się pyta o jej wujka, przez którego ma poważną klaustrofobię.
Matka - Talia Hale. Aiden nie chce nikomu opowiadać o jej relacjach z matką, więc zostawmy to tak i pójdźmy dalej.
Ojciec - Nigdy go nie poznała, jej matka chciała, aby ona i jej brat nic o nim nie wiedzieli.
Brat - Derek Hale, swego czasu były alpha, w którego stadzie znalazła się Aiden. Darzy swojego brata miłością i chciałaby, aby również znalazł się w tym miejscu, lecz jest on Betą w stadzie swego przyjaciela.
Wujek - Peter Hale, zamykał Aiden w zamrażarce na kilka godzin, dzień lub nawet dwa, gdy tylko zrobiła coś źle. Nienawidzi jak ktoś się pyta o jej wujka, przez którego ma poważną klaustrofobię.
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
- Kiedy kontroluje jakimś zwierzęciem, jej oczy są kolorów czarnego, białego oraz czerwonego. Twardówka jest cała czarna, tęczówka jest koloru białego, natomiast źrenica jest krwawo-czerwona.
- Często używa sarkazmu, lecz zawsze można pomyśleć "Czy na pewno to jest sarkazm?".
- Kiedy była szczeniakiem cierpiała na ADHD. Tak, ta tajemnicza, sarkastyczna i wredna wilczyca miała ADHD. Trochę dziwne.
- Jedną z najczęściej używanych "umiejętności" Aiden jest jej umiejętność łatwej kradzieży rzeczy bez poczucia winy.
- Ma świetny węch, które pozwala jej śledzić zwierzęta na długich dystansach wyłącznie przez zapach, dopóki zapach nie jest spłukany z deszczem lub nie jest przytłaczany przez silniejsze zapachy, takie jak chemikalia.
- Ze względu na fakt, że Aiden cierpiała przez swojego wujka na klaustrofobię co było związane z tym, że zamykał ją w zamrażarce jako karę za nawet najmniejsze wykroczenia. Aiden ma poważny przypadek klaustrofobii, która jest wyzwalana, gdy znajduje się w małym pomieszczeniu.
- Często używa sarkazmu, lecz zawsze można pomyśleć "Czy na pewno to jest sarkazm?".
- Kiedy była szczeniakiem cierpiała na ADHD. Tak, ta tajemnicza, sarkastyczna i wredna wilczyca miała ADHD. Trochę dziwne.
- Jedną z najczęściej używanych "umiejętności" Aiden jest jej umiejętność łatwej kradzieży rzeczy bez poczucia winy.
- Ma świetny węch, które pozwala jej śledzić zwierzęta na długich dystansach wyłącznie przez zapach, dopóki zapach nie jest spłukany z deszczem lub nie jest przytłaczany przez silniejsze zapachy, takie jak chemikalia.
- Ze względu na fakt, że Aiden cierpiała przez swojego wujka na klaustrofobię co było związane z tym, że zamykał ją w zamrażarce jako karę za nawet najmniejsze wykroczenia. Aiden ma poważny przypadek klaustrofobii, która jest wyzwalana, gdy znajduje się w małym pomieszczeniu.
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●○○○○○○○○○
zwinność: ●●○○○○○○○○
wytrzymałość: ○○○○○○○○○○
strategia: ○○○○○○○○○○
Właściciel: deucalion, sayonaragvrl@gmail.com
środa, 20 marca 2019
Od Oriabi c.d Kaze
- A ty? Czym się zajmujesz? - zapytał Kaze.
- Jestem na patrolu. Same nudy w sumie. - stąpałam rytmicznie po ziemi i nuciłam sobie w myślach jakąś piosenkę.
- A twoim zadaniem jest zeskakiwanie na kogoś z powietrza?
- To był wypadek. Chodziłam sobie po drzewach i jakoś tak wyszło. - uniosłam uszy. - Jesteśmy już niedaleko. - podbiegłam w podskokach jak mały zając, który skacze sobie po łące.
- Ori? - Elver uniósł łeb na dźwięki z zewnątrz.
- Hejo. Mam tu rannego. To jest Kaze. - pokazałam na samca, który akurat wszedł.
- Witam. Jestem Elver. Pokaż, co tam masz. - odparł spokojnie.
Ten tylko przytaknął i podszedł do mojego brata. Zaczął zadawać pytania typu: „Co się stało?" lub inne takie. Jakieś opatrunki mu dał czy coś. Nie wiem, nie patrzyłam uważnie. Widziałam tyle, że coś tam mu grzebał przy skrzydle, ale to nic złego, skoro jest medykiem. Postanowiłam ich zostawić samych i pójść do mamy. Może się lepiej poznają? A mi się nudziło, więc to i tak była lepsza opcja. Akurat zastałam ją, jak patrzyła na nasze rysunki na ścianie jaskini.
- Mamo? - spojrzałam ciekawskim wzrokiem na nią, ale dalej mówiłam szczęśliwym tonem.
- Hmm? O hej Oriabi. - odwróciła się i uśmiechnęła.
Podeszłam do niej, usiadłam obok i położyłam łapę na swoim rysunku.
- Nie tak dawno to robiłam co? - zaśmiałam się i mój ogon znów poszedł w ruch.
- Tia. Nie aż tak dawno. - westchnęła.
Po jakimś czasie postanowiłam wrócić do mojego nowego kolegi. Podeszłam pod wejście i w sumie nie wiem, czy wbiłam w środek konwersacji, ale jakoś tak wyszło.
- To co, jak tam z skrzydłem? - zapytałam.
- Jestem na patrolu. Same nudy w sumie. - stąpałam rytmicznie po ziemi i nuciłam sobie w myślach jakąś piosenkę.
- A twoim zadaniem jest zeskakiwanie na kogoś z powietrza?
- To był wypadek. Chodziłam sobie po drzewach i jakoś tak wyszło. - uniosłam uszy. - Jesteśmy już niedaleko. - podbiegłam w podskokach jak mały zając, który skacze sobie po łące.
- Ori? - Elver uniósł łeb na dźwięki z zewnątrz.
- Hejo. Mam tu rannego. To jest Kaze. - pokazałam na samca, który akurat wszedł.
- Witam. Jestem Elver. Pokaż, co tam masz. - odparł spokojnie.
Ten tylko przytaknął i podszedł do mojego brata. Zaczął zadawać pytania typu: „Co się stało?" lub inne takie. Jakieś opatrunki mu dał czy coś. Nie wiem, nie patrzyłam uważnie. Widziałam tyle, że coś tam mu grzebał przy skrzydle, ale to nic złego, skoro jest medykiem. Postanowiłam ich zostawić samych i pójść do mamy. Może się lepiej poznają? A mi się nudziło, więc to i tak była lepsza opcja. Akurat zastałam ją, jak patrzyła na nasze rysunki na ścianie jaskini.
- Mamo? - spojrzałam ciekawskim wzrokiem na nią, ale dalej mówiłam szczęśliwym tonem.
- Hmm? O hej Oriabi. - odwróciła się i uśmiechnęła.
Podeszłam do niej, usiadłam obok i położyłam łapę na swoim rysunku.
- Nie tak dawno to robiłam co? - zaśmiałam się i mój ogon znów poszedł w ruch.
- Tia. Nie aż tak dawno. - westchnęła.
Po jakimś czasie postanowiłam wrócić do mojego nowego kolegi. Podeszłam pod wejście i w sumie nie wiem, czy wbiłam w środek konwersacji, ale jakoś tak wyszło.
- To co, jak tam z skrzydłem? - zapytałam.
< Kaze? >
niedziela, 17 marca 2019
Od Riley c.d Levithana
Rozmowa z alfą watahy przebiegła... Naprawdę dobrze, lepiej niż mogłabym się spodziewać. Gdy tylko stanęłyśmy twarzą twarz, jakby nigdy nic wtuliłyśmy się, po czym wadera wskazała mi moją starą, obecnie odrobinę zaniedbaną już jaskinię. Ach, minęło już tyle czasu... Wszedłszy do środka, rozejrzałam się po wnętrzu groty, jednak dobrze jest wrócić do domu. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się takiej życzliwości ze strony Levithana, jak i Jung Yunge, w końcu odeszłam... Tym bardziej poczuwałam się do obowiązku, by im za to jakoś podziękować, ale jak i kiedy to zrobię, to już trzeba będzie lepiej zaplanować, a póki co chyba warto byłoby skupić się na tym, co w obecnej chwili najważniejsze - ogarnięciu tego pierdzielnika, potocznie zwanego niegdyś mą kwaterą. Tym oto sposobem przez kolejną godzinę użerałam się ze stosem pajęczyn, kłębami kurzu i wszystkim czym tylko natura może brzydko mówiąc zaśmiecić każde, ucywilizowane mieszkanko (taa, wypowiedziała się ta, która nawet nie odróżnia niektórych literek, a same "ucywilizowane" czy jak kto woli ludzkie przedmioty są jej raczej obce). Rzecz jasna przyjaciel nie miał zamiaru stać bezczynnie i nim ogarnęłam, że w ogóle wszedł za mną do środka, już zajął się kilkoma większymi robótkami pająków mieszczącymi się u sufitu groty, niemniej jednak szybko wybiłam mu ten pomysł z głowy i koniec końców wyprosiłam basiora z jaskini. Nie żebym miała jakiś problem z jego obecnością, bo należy do grona nielicznych osób, z którymi mogłabym spędzać każdą wolną chwilę, aczkolwiek to nie zmienia faktu, iż nie lubię się wyręczać czyimiś łapami, niezależnie w jakiej pracy.
Levithan? <3
Przepraszam, że tak długo
wtorek, 12 marca 2019
Od Jung Yunge c.d Abolema
- Bardzo chętnie. - odparłam z uśmiechem, zerkając na niezadowolonego, rudego kocura. Ruszyliśmy spacerem w kierunku jaskini Absolema, która na szczęście nie była daleko. Zielona Herbata Bez Cukru wskoczył samcowi na grzbiet, tłumacząc się szczypiącymi od śniegu opuszkami łapek. Uśmiechnęłam się na ten widok. W jaskini popielatego basiora zasiadłam przy stoliku i obserwowałam jak samiec zaparza z pasją herbatkę dla siebie, kotka i dla mnie.
- Pragniesz cukru? - zapytał szybko, podchodząc do mnie z filiżanką.
- Dziękuję, nie słodzę. - uśmiechnęłam się. Absolem usiadł obok mnie, popijając gorący napój.
- Jak się sprawy miewają? - spytał między jednym łykiem, a drugim. Spojrzałam w swoje odbicie w herbatce.
- W zasadzie, to średnio bym rzekła. Tracimy wilki w szeregach, szczególnie z ostatniego pokolenia, mróz wypędza z okolicy zwierzynę, owoce nie śmią myśleć o zaczęciu rośnięcia przez to zimno, a cała wataha nie jest gotowa na żaden atak. W przypadku gdyby sfora utraciła głowę 'królestwa', to czeka watahę bezkrólewie. - westchnęłam. - Nie sądziłam, że zarządzanie własną watahą może być tak... problematyczne?
Samiec pokiwał ze zrozumieniem głową. Wzięłam łyk herbaty.
- Spodziewałam się małej grupki wilków, która będzie niczym rodzina, a tutaj przez nasze szeregi przechodzi ich spora ilość, a każdy wilkiem do drugiego wilka. - zaśmiałam się z westchnieniem. - Ciężko ogarnąć to samemu.
- Pragniesz cukru? - zapytał szybko, podchodząc do mnie z filiżanką.
- Dziękuję, nie słodzę. - uśmiechnęłam się. Absolem usiadł obok mnie, popijając gorący napój.
- Jak się sprawy miewają? - spytał między jednym łykiem, a drugim. Spojrzałam w swoje odbicie w herbatce.
- W zasadzie, to średnio bym rzekła. Tracimy wilki w szeregach, szczególnie z ostatniego pokolenia, mróz wypędza z okolicy zwierzynę, owoce nie śmią myśleć o zaczęciu rośnięcia przez to zimno, a cała wataha nie jest gotowa na żaden atak. W przypadku gdyby sfora utraciła głowę 'królestwa', to czeka watahę bezkrólewie. - westchnęłam. - Nie sądziłam, że zarządzanie własną watahą może być tak... problematyczne?
Samiec pokiwał ze zrozumieniem głową. Wzięłam łyk herbaty.
- Spodziewałam się małej grupki wilków, która będzie niczym rodzina, a tutaj przez nasze szeregi przechodzi ich spora ilość, a każdy wilkiem do drugiego wilka. - zaśmiałam się z westchnieniem. - Ciężko ogarnąć to samemu.
< Absolem? >
wtorek, 5 marca 2019
Od Absolema c.d Jung Yunge
Królowanie zimy nie przeszkodziło Absolemowi w wybraniu się na samotny spacer. W przeciwieństwie do Zielonej Herbaty Bez Cukru i Kocimiętki, którzy zostali w jaskini, wilk całkiem lubił zimę. Podobała mu się niezwykła, wręcz magiczna atmosfera, jaka powstawała po solidnych opadach śniegu. Świat pogrążony w bieli, cichy i tajemniczy, zdecydowanie miał w sobie piękno, dostrzegalne nawet pomimo podmuchów mroźnego wiatru.
Po półgodzinie chodzenia po czarno-białym lesie, Absolem przyspieszył do truchtu. Mróz przeniknął już przez jego futro i obudził tęsknotę za ciepłem herbaty i przytulnej jaskini – w końcu chłód działał na wszystkich tak samo, nawet na miłośników zimy. Może na prawie wszystkich...
W pewnym momencie popielaty wilk wyczuł nasilający się zapach Jung Yunge. Przemknęło mu przez myśl, że dawno nie rozmawiał z Alfą. Pogawędka mogłaby być miłą odmianą... Absolem skręcił więc w prawo, w kierunku rzeki. Po chwili dostrzegł spomiędzy ośnieżonych krzewów wilczycę, której futro zlewało się z leżącym dookoła białym puchem. Właśnie udało jej się rozbić taflę za pomocą gałęzi – teraz pochyliła się, by zaspokoić pragnienie. Po chwili odskoczyła do tyłu. Nie wyglądała na wystraszoną, więc Absolem wywnioskował, że jej nagłą reakcję wywołała temperatura wody. Wiedział, że nie powinno go to bawić, ale nie mógł powstrzymać śmiechu. Jung Yunge odwróciła głowę w jego stronę, więc niegrzeczne byłoby, aby nadal pozostawał w ukryciu.
– Witaj, Jung. Widzę, że zima ci nie na łapę... – rzekł do niej Absolem, wychodząc zza ośnieżonych krzewów. Uśmiechnął się do Alfy, która odwzajemniła gest.
– Dzień dobry, Absolemie – przywitała się wilczyca. – Nie uśmiecha mi się, że każdego dnia muszę na nowo rozbijać lód, by napić się wody, w dodatku lodowatej. Ale przynajmniej mam co pić – oznajmiła z optymistycznym podejściem.
– Rzeczywiście, ciężko dostać się do wody – przyznał Absolem. – Ale jeśli o mnie chodzi, jej temperatura mi nie przeszkadza. I tak muszę ją podgrzać, jeśli chcę zaparzyć herbatę.
– Jeśli chce się pić herbatę, to faktycznie wodę trzeba najpierw podgrzać – odpowiedziała Jung Yunge.
– Absolem, do yerba mate – rozległo się niezadowolone miauknięcie. Popielaty basior odwrócił się i ujrzał, ku swemu zdziwieniu, Zieloną Herbatę Bez Cukru brnącego przez śnieg. Wilk nic z tego nie rozumiał. Przecież kocur został w domu, czyż nie? Co wiec robił tutaj, wśród śniegów?
– Jak miło, że zostawiłeś mnie w tym śniegu dla jakiejś panienki – prychnął kocur.
– O co ci chodzi? Zostałeś przecież w jaskini – odpowiedział Absolem z nutą irytacji w głosie. Potem zwrócił się do Jung Yunge. – Wybacz mu, Jung. Naprawdę nie lubi śniegu. Lepiej wrócę z nim do domu i zrobię mu jakąś herbatkę... Może też przyjdziesz? Nie musiałabyś pić tej lodowatej wody.
Po półgodzinie chodzenia po czarno-białym lesie, Absolem przyspieszył do truchtu. Mróz przeniknął już przez jego futro i obudził tęsknotę za ciepłem herbaty i przytulnej jaskini – w końcu chłód działał na wszystkich tak samo, nawet na miłośników zimy. Może na prawie wszystkich...
W pewnym momencie popielaty wilk wyczuł nasilający się zapach Jung Yunge. Przemknęło mu przez myśl, że dawno nie rozmawiał z Alfą. Pogawędka mogłaby być miłą odmianą... Absolem skręcił więc w prawo, w kierunku rzeki. Po chwili dostrzegł spomiędzy ośnieżonych krzewów wilczycę, której futro zlewało się z leżącym dookoła białym puchem. Właśnie udało jej się rozbić taflę za pomocą gałęzi – teraz pochyliła się, by zaspokoić pragnienie. Po chwili odskoczyła do tyłu. Nie wyglądała na wystraszoną, więc Absolem wywnioskował, że jej nagłą reakcję wywołała temperatura wody. Wiedział, że nie powinno go to bawić, ale nie mógł powstrzymać śmiechu. Jung Yunge odwróciła głowę w jego stronę, więc niegrzeczne byłoby, aby nadal pozostawał w ukryciu.
– Witaj, Jung. Widzę, że zima ci nie na łapę... – rzekł do niej Absolem, wychodząc zza ośnieżonych krzewów. Uśmiechnął się do Alfy, która odwzajemniła gest.
– Dzień dobry, Absolemie – przywitała się wilczyca. – Nie uśmiecha mi się, że każdego dnia muszę na nowo rozbijać lód, by napić się wody, w dodatku lodowatej. Ale przynajmniej mam co pić – oznajmiła z optymistycznym podejściem.
– Rzeczywiście, ciężko dostać się do wody – przyznał Absolem. – Ale jeśli o mnie chodzi, jej temperatura mi nie przeszkadza. I tak muszę ją podgrzać, jeśli chcę zaparzyć herbatę.
– Jeśli chce się pić herbatę, to faktycznie wodę trzeba najpierw podgrzać – odpowiedziała Jung Yunge.
– Absolem, do yerba mate – rozległo się niezadowolone miauknięcie. Popielaty basior odwrócił się i ujrzał, ku swemu zdziwieniu, Zieloną Herbatę Bez Cukru brnącego przez śnieg. Wilk nic z tego nie rozumiał. Przecież kocur został w domu, czyż nie? Co wiec robił tutaj, wśród śniegów?
– Jak miło, że zostawiłeś mnie w tym śniegu dla jakiejś panienki – prychnął kocur.
– O co ci chodzi? Zostałeś przecież w jaskini – odpowiedział Absolem z nutą irytacji w głosie. Potem zwrócił się do Jung Yunge. – Wybacz mu, Jung. Naprawdę nie lubi śniegu. Lepiej wrócę z nim do domu i zrobię mu jakąś herbatkę... Może też przyjdziesz? Nie musiałabyś pić tej lodowatej wody.
<Jung Yunge?>
piątek, 1 marca 2019
Kaze - posłaniec
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia." Jonathan Carroll
Autor; MapleSpyder
Imię: Kaze
Płeć: basior
Wiek: 5 lat
Urodziny: 16 listopada
Stanowisko: posłaniec
Charakter:
Kaze jest dość pewnym siebie wilkiem. Oczywiście nie oznacza to, że chodzi dumny jak paw i patrzy na wszystkich z góry. Właściwie to jest zupełnie na odwrót. Samiec wie, na co go stać, ale swoją ocenę zachowuje dla siebie. Naprawdę bardzo trudno go sprowokować jakąś krytyką czy docinkami. Takowe zwykle ignoruje i puszcza mimo uszu. Nie pali się jakoś szczególnie do pomocy i nie rzuca wszystkiego, tylko dlatego, że widzi, że ktoś sobie nie radzi. Stara się nie wtrącać w życie i działania innych, póki nie zostanie o to zapytany. Nie jest jakoś mocno rozmowny, ale jeśli sytuacja tego wymaga, potrafi podtrzymać konwersację. Właściwie to nie jest szczególnie dobry, jeśli chodzi o kontakty towarzyskie, zwykle relacje, jakie tworzy, są płytkie i szybko popadają w zapomnienie. Jest to wynik przeszłych wydarzeń, które sprawiły, że wilk niechętnie otwiera się na innych. W głębi jednak bardzo pragnie bliskości, chodź sam przed sobą, nie chce tego przyznać. Kaze także w pewnym sensie boi się szczeniaków. Uważa je za trochę zbyt nieprzewidywalne i trudne do opanowania. Oczywiście jest to tylko kwestia jego przyzwyczajenia do tego, że niewielka liczba jakichkolwiek wilków obecna była w jego życiu. Poza tym uważa je też za nieco bezbronne i zbyt łatwe do nieumyślnego skrzywdzenia więc zwyczajnie woli się do nich nie zbliżać. Basior bardzo ceni sobie czystość i porządek. Lubi być czysty i zwykle unika wszystkiego co mogło by takowy stan rzeczy zmienić. Nie przepada także gdy ktoś za bardzo narusza jego przestrzeń prywatną lub dotyka jego rzeczy bez wcześniejszego pozwolenia.
Moce: Rzadko zdarza mu się mówić to na głos ale nie posiada żadnych zdolności magicznych.
Partnerka: -
Rodzina: Jedyną bliską rodziną jaka mu pozostała jest siostra bliźniaczka imieniem Ame.
Potomstwo: -
Coś więcej o wilku:
• Gdy KAze i Ame się urodzili, jak to bliźniaki, byli do siebie bardzo podobni. Druga para skrzydeł zaczęła się pojawiać u Kaze dopiero gdy ten skończył ok. 8 miesięcy.
• Wilki z rodzinnej watahy basiora twierdziły, że druga para skrzydeł to zły omen i przekleństwo, był to główny powód dla którego samiec postanowił opuścić watahę.
• Nie bójmy się tego przyznać, Kaze jest w pewnym stopniu pedantem czego czasem aż trudno nie zauważyć. Gdy jednak sprawa tego wymaga jest gotów pobrudzić sobie łapy (bywa jednak potem nieco zrzędliwy).
• Ma bardzo dobrą pamięć jeśli chodzi o swoje otoczenie. Jeśli coś nie znajduje się tam gdzie było wcześniej, wysoce prawdopodobne, że szybko to dostrzeże.
Umiejętności:
siła: ○○○○○○○○○○
szybkość: ●●○○○○○○○○
zwinność: ●○○○○○○○○○
wytrzymałość: ○○○○○○○○○○
strategia: ●○○○○○○○○○
Właściciel: anako (howrse/doggi)
Elver - medyk
,,Miłość jest najpiękniejsza”
(Autorem obrazka jest właścicielka wilka. Zabrania się kopiowania pracy bez Jej zgody.)
Imię: Elver
Płeć: basior
Wiek: 2 lata
Urodziny: 19 września
Stanowisko: medyk
Charakter:
Basior przeważnie chodzi smutny lub zamyślony. Najbardziej lubi leżeć i nic nie robić. Nie jest to z lenistwa, lecz uważa, że nic nie umie robić i wszystko popsuje. Jest realistą w większości spraw, ale można u niego zobaczyć kropelkę optymizmu. Nie jest to jednak zbyt często. Woli nie mieszać się w różne sprawy i przytakuje dla rozwiązań innych. Inaczej mówiąc, nie ma własnego zdania. Może myśleć inaczej, ale trochę się boi powiedzieć to na głos. Coś jednak łączy go z siostrą... uwielbia się bawić. Przy zabawach jest radosny i ciepły. Jednak normalnie ukrywa emocje i jest trochę chłodny na różne sytuacje. Stara się nie dołować innych, więc jednak czasem się uśmiechnie czy zaparska śmiechem.
Moce:
• Panuje nad wodą i lodem.
• Potrafi oddychać pod wodą.
• Jeszcze nie odkrył.
Partner: brak
Rodzina: Mama Teneko i siostra bliźniaczka Oriabi
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
• Ze znaku yin yang reprezentuje yin.
• Uwielbia przesiadywać nad wodospadem.
• Umie nawet śpiewać.
Umiejętności:
siła: ○○○○○○○○○○
szybkość: ○○○○○○○○○○
zwinność: ○○○○○○○○○○
wytrzymałość: ●●●○○○○○○○
strategia: ●●○○○○○○○○
Właściciel: howrse: Storczyk2328
Volans - patrol
,,W nas jest Raj, Piekło, I do obu szlaki.” ~J.Kaczmarski
Imię: Volans
Płeć: basior
Wiek: 2 lata
Urodziny: 25 lipca
Stanowisko: patrol
Charakter: Volans jest dość ciekawskim wilkiem, które zawsze musi sam wszystko sprawdzić, co niejednokrotnie pakuje go w kłopoty. Lubi wędrować, najbardziej ze swoją siostrą, z którą dogaduje się lepiej niż bratem. Jest towarzyski, choć przy nowo poznanych wilkach dość nieśmiały, co stara się ukryć za maską żartownisia. Stara się być optymistą, choć czasem mu to nie wychodzi.
Moce:
- Latanie
- Odkrywa
Partner: -
Rodzina: Jest dzieckiem Lacerty i jej partnera, który ją porzucił, gdy ta była w ciąży. Ma wuja-Cetusa, dziadka-Hydrusa oraz siostrę dziadka-Hydrę.
Potomstwo: -
Coś więcej o wilku:
- Zawsze chciał umieć latać, kto wie, może jego marzenie się spełni?
- Volans to konstelacja ”Latającej Ryby”.
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●○○○○○○○○○
zwinność: ●○○○○○○○○○
wytrzymałość: ●●●○○○○○○○
strategia: ○○○○○○○○○○
Właściciel: DoggiGame: Aragorn120
Absolem - zielarz
"We're all mad here" – Lewis Carroll
(Autorem obrazka jest właścicielka wilka, zabrania się kopiowania Jej pracy bez zgody.)
Imię: Nazwano go Absolem i tak zwraca się do niego większość istot. Niektórzy skracają jego imię do "Lemmy", a jeszcze inni określają go mianami wariata czy szaleńca.
Płeć: Chociaż może do wojowników nie należy, zdecydowanie jest basiorem.
Wiek: Naliczył 6 zim. Dlaczego liczy czas w zimach, a nie latach? Otóż urodził się on...
Urodziny: ... 13-go lutego. A to środek zimy, czyż nie?
Stanowisko: Zielarz. Chodzi sobie po całym terenie watahy i zbiera ziółka. A potem truje nimi niewinne króliki z myślą, że podaje im uspokajającą herbatkę.
Charakter: Absolem ma dość zróżnicowaną osobowość, jednak zauważalne są przede wszystkim dwie z jego cech – wycofanie i marzycielstwo (lub, jak kto woli, roztrzepanie). Spokojny i cichy, zwykle całe dnie spędza na tych swoich spacerkach, chodząc z głową w chmurach i myśląc o tęczowych migdałach (bo czemu mają być tylko niebieskie?). Potrafi nie usłyszeć, co ktoś do niego mówi lub odpowiedzieć mu na pytanie po wroniemu i sobie pójść. Czasem jest poważny, innym razem (szczególnie po herbatce) miewa napady głupawki i nie może przestać się śmiać. Jest bardzo kreatywny i miewa najdziwniejsze pomysły, które nierzadko wciela w życie. Chociaż to barwna osobistość, Absolem nigdy nie miał wielu znajomych wśród swoich – inne wilki z trudem radzą sobie z jego oderwaniem od rzeczywistości, a czasem wręcz szaleństwem. Jemu to nie przeszkadza – jakby nie było, jest introwertykiem, a ci lubią spędzać czas w samotności. To z natury mały buntownik – wilki mówią α, on mówi, myśli czy robi na przekór (przypomnijmy sobie migdały). W końcu żyje w świecie wypełnionym magią, czyż nie? Warto dodać, że basior jest tolerancyjny, a jego podejście do życia nie zawsze współgra z tym, co uważają inni. Zadaje sobie filozoficzne pytania i cały spacerek usiłuje na nie odpowiedzieć, co i tak nie zawsze mu się udaje.
Mało kto bierze go na poważnie, ale mimo wszystko nie warto z nim zadzierać – choć brak mu umiejętności w walce, w każdej chwili może skrzyknąć kilka znajomych zwierząt (nie królików). A każdy rozsądny wilk powinien liczyć się z siłą stada ptaków, garstki gryzoni i jednego wariata z dzbankiem ziołowej herbatki.
Moce:
Absolem został pokrzywdzony przez matkę naturę i jest prawie całkowicie niemagiczny. Jedyną nadnaturalną umiejętnością, jaką posiada, jest znajomość każdego języka na świecie. Jednak nawet jej w pełni nie kontroluje – często zdarza mu się nie zauważać, którego z nich używa.
Wilk posiada obrożę sectrum, dzięki której może stać się niewidzialny.
Partner: Tu kiedyś lub nigdy znajdzie się imię wariatki, która go pokocha i zechce z nim być.
Rodzina: Miał matkę, ojca, siostrę czy brata... Tak właściwie nawet nie jest pewien, jak się nazywali. Zawsze wyganiali go z domu na samotny spacer (i tak mu już zostało)
Potomstwo: Ma pluszowego jednorożca imieniem Kocimiętka oraz wrednego rudego kocura nazywanego Zieloną Herbatą Bez Cukru – to tę dwójkę uważa za swoje dzieci. Co do szczeniaków... nie ma nic przeciwko, tylko czy on wygląda na odpowiedzialnego ojca?
Coś więcej o wilku:
• Herbatę i napary z ziół pije niemal nałogowo. Do podwieczorku – w towarzystwie swoich dzieci, a czasem również kilku losowych gości – zasiada zawsze punkt piąta, gdziekolwiek się znajduje i cokolwiek robi. Gdyby nie brak kapelusza, mógłby uchodzić za wilczy odpowiednik Szalonego Kapelusznika.
• Na szyi nosi lnianą sakiewkę z ziołami (i herbatą) oraz zegarek na mocnym srebrnym łańcuszku. W zasadzie nigdy się z nimi nie rozstaje.
• Jest wegetarianinem, bo nie zamierza jeść ani swoich rozmówców, ani swoich gości. A poza tym nie lubi odbierania życia i przemocy, no i nie potrafi polować, szczerze mówiąc.
• Ma schowek gdzieś w przestrzeni z dostępem 24 godziny na dobę, z którego zawsze o piątej może wyjąć filiżankę dowolnej herbaty.
• Zna się na ziołolecznictwie, ale to wcale nie oznacza, że można się przy nim czuć bezpiecznie. Wręcz przeciwnie – króliki się już o tym przekonały, stając się ofiarą jego nieogarnięcia.
• Nie potrafi ani walczyć, ani polować. Wykształcił za to zdolności szybkiego biegania i błyskawicznego wspięcia się na drzewo.
• Wyróżniający go element aparycji to niebieski nos, charakteryzuje go również wysoki wzrost i długi pysk. Jego sierść, miejscami delikatnie kręcona, jest bardzo miękka i puszysta.
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●●●●○○○○○○
zwinność: ●●●●○○○○○○
wytrzymałość: ●●●○○○○○○○
strategia: ●●●○○○○○○○
(6 punktów do rozdzielenia)
Właściciel: Heroica (howrse)
Lupo - szaman
"Zanim powiesz, że świat jest zły - przyjrzyj się sobie."
(autor: ElkaArt)
Imię: Nazywam się Lupo... Ale nikt oprócz mnie go nie pamięta... Poza tym zamiast imienia podaje swój pseudonim.
Pseudonim: Shadow Lub Oblivon
Płeć: basior
Wiek: 6 lat
Urodziny: 24 grudnia
Stanowisko: Szaman
Charakter:
Lupo to spokojny i opanowany wilk. Prawie nigdy się nie uśmiecha przy innych, tak samo z płaczem. Do wszystkich jest nieufnie nastawionych. Cierpliwość to także jego cecha, ale gdy się wyczerpie, co zdarza się bardzo rzadko, zmienia się w straszną bestię. Lubi czasami z kimś porozmawiać, ale za bardzo nie ma z kim. Raczej nie ma przyjaciół... Jeśli jesteś jego przyjacielem, to masz przy sobie broń przed prawie wszystkim. Jest on szczery i czasami wkurza, ale jest miły i przede wszystkim nikogo przed tobą nie udaje. Zawsze potrafi logicznie myśleć, nawet przy najgorszej sytuacji... Możesz do niego przyjść z jakimkolwiek problemem, a on cię wysłucha i na pewno doradzi.
Moce:
• Umie się zmieniać w cień lub pył,
• umie rzucać potężne zaklęcia,
• opanował teleportacje,
• przywołuje holograficzne wspomnienia oraz potrafi czytać myśli innych,
• ma demonie skrzydła, które umie przywoływać kiedy mu się zapragnie,
• jeszcze nie odkrył.
• Wilk posiada eliksir Luustiano, dzięki któremu może oddychać pod wodą do 8 roku życia.
Partner: Nie sądzę aby ktoś go chciał...
Rodzina: Nie pamięta imion rodziców, ale ich twarze i głos doskonale... Diablo - jego brat i największy wróg.
Potomstwo: Eee... aaa... no ten...
Coś więcej o wilku:
Historia:
Urodziłem się w pewnym klanie. Toczyłem w nim spokojne życie, do czasu... pamiętam ten dzień, jakby było to wczoraj... mój brat wieczorem poprosił mamę i tatę, aby poszli coś z nim zobaczyć. Poszedłem za nimi, miałam w tedy 2 lata. Ukryłem się w krzakach, rodzice z moim bratem byli przy klifie.
- Co chciałeś nam pokazać? - zapytała mama z tym ciepłym głosem.
- Waszą... śmierć - powiedział brat, po czym się na nich rzucił. Po chwili ich nie było. Spadli... dalej pamiętam ten krzyk. Cofnąłem się i nadepnąłem na patyk. Mój brat to usłyszał, chciałem biec, ale rzucił się na mnie.
- Och - uśmiechnął się psychicznie - mój mały braciszek... jak ty miałeś - udawał, że myśli - Oblivion (czyli zapomniany) czy Shadow (czyli cień). Uciekaj masz czas - puścił mnie. Ja jak najszybciej odbiegłem. Zgubiłem się... usiadłem i krzyknąłem. Zobaczyłem jak wszystko wokół mnie wiruje, po chwili wszystko było zniszczone. Przez resztę lat włóczyłem się po świecie... z moim towarzyszem... byłem w wielu watahach... ale nigdzie nie pasowałem... dlatego zamieszkałem w drzewie. Może kiedyś znajdę watahę dla mnie?
~~~
Ma chowańca Jest to cienio-podobne coś a ma na imię Merry Najczęściej przybiera Postać Wilka lub Kota
(jako postać wilka)
(jako postać kota)
~~~
Jaskinia:
Jest to stare drzewo, a dokładniej dąb w którym znajduje się dom Lupa. Na samym dole znajduje się malutki, okrągły pokoik ze schodami i drzwiami, którymi się wchodzi. Gdy wejdzie się po schodach ukazuje się duży pokój. Idąc w prawą stronę trafimy do kuchni, a idąc w lewo trafimy do łazienki. A Lupo śpi na jednej z kanap.
Kuchnia
Pokój
Łazienka
~~~
Gdy się denerwuje wyrastają mu rogi i ogólnie może zmienić formę.
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●○○○○○○○○○
zwinność: ●●●●●●●●●○
wytrzymałość: ●○○○○○○○○○
strategia: ●●●●●●●●●●
Właściciel: 0kikilis0@gmail.com Howrse - kikilis
Theor - strateg
,,Nie kłam sobie, a nikt Ci nie skłamie” ~ Jacek Kaczmarski
autor: SheltieWolf
Imię: Theor
Płeć: basior
Wiek: 7 lat
Urodziny: 21 marca
Stanowisko: strateg
Charakter:
Zachowanie Theora często może wydawać się absurdalne, a on sam pogrążony na dobre w myślach. Jednak nie daj się zwieść pozorom, basior lubi wyglądać na słabszego (i głupszego) niż jest to w rzeczywistości. A rzeczywistość często bywa brutalna- Theor nie należy do miłych wilków (brutalny, wredny, protekcjonalny, nieokrzesany- to tylko niektóre z przymiotników mogących go opisać) a ponieważ dostrzega więcej niż inni, szybko zorientuje się w twoich słabych i mocnych stronach, marzeniach, miłościach czy strachach i wykorzysta je, jeśli staniesz mu na drodze. Uwielbia przypływy adrenaliny a także wolność, zamknięty w klatce “dziczeje”. Często używa sarkazmu i ironii. Jednak pamiętaj, że zawsze słucha tego co mówisz - przez słowa czy język ciała.. Ma również inną stronę, stronę którą widzą nieliczni: doświadczony lojalny basior, posiadający ogromną wiedzę i inteligencję, służący radą i wsparciem, z którym można porozmawiać na wiele różnych tematów.
Moce:
• Theor widzi rzeczy takimi, jakie one są;
• a także kontroluje cień, którego używa jako drogi
Partnerka: brak
Rodzina: Trudno powiedzieć co się stało z jego rodziną, ponieważ opowiada on różne (często sprzeczne) wersje tego kim byli i gdzie obecnie się znajdują. Prawdopodobnie nie żyją, a sam Theor miał z tym coś wspólnego.
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
• Jego prawdziwe imię to Ulisses;
• Ma wiele blizn niewidocznych na pierwszy rzut oka;
• Zna języki innych stworzeń
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ○○○○○○○○○○
zwinność: ○○○○○○○○○○
wytrzymałość: ●○○○○○○○○○
strategia: ●●●●●●●○○○
Właściciel: DoggiGame: Aragorn120
Levithan - stróż
„Dlaczego mam taki chaos w głowie, skoro na zewnątrz wszystko jest w porządku?” ~M.Halber
Imię: Levithan
Płeć: basior
Wiek: 6 lat
Urodziny: 28 marca
Stanowisko: stróż
Charakter: Levithan.. co tu dużo pisać.. jest to basior spokojny, opanowany i rozważny. Działa szybko, lecz bardzo mądrze. Jego największym atutem jest wyrozumiałość, basior potrafi wysłuchać każdego z osobna, a czasem nawet i dać dobre rady. Ale tylko czasem. Jest typem samotnika, lecz nie pogardzi czyjąś obecnością, zwłaszcza drugiego cichego i zrównoważonego wilka. Nie przepada za hałasem, oraz zamieszaniem. Jak sam twierdzi „wystarczy, że mam chaos w głowie”. Levithan jest niezwykle inteligentny, można wręcz rzec, że ta cecha potęguje wrażenie oschłości u basiora. Prawda jednak jest zupełnie inna - samiec jest romantyczny, szarmancki i marzycielski. Bardzo często zdarza mu się „odpłynąć” na kilka chwil. Można nazwać go także „dobrym kumplem”, świadczy o tym fakt, iż jest przyjacielski i oddany dla swoich znajomych. Zawsze, gdy zostanie o coś poproszony stara się to zrobić. Wbrew tym wszystkim cechą, ma silne serce i duszę, nie da sobie obrobić tyłka. Niezwykle zawzięty, jeżeli nadarzy się taka potrzeba, będzie walczył za watahę do upadłego.
Moce:
• Jest to o tyle ciekawy przypadek, że za pomocą umysłu potrafi przemieszczać różne przedmioty dookoła niego, lecz sam lewitować nie potrafi.
• Zdarza się, że miewa wizje. Nie wiem czy to zalicza się do mocy, ponieważ dzieje się to rzadko i wbrew jego własnej woli.
Partnerka: -
Rodzina: -
Potomstwo: -
Coś więcej o wilku:
• Zna Jung od pierwszych tygodni życia. Oboje urodzili się w tej samej watasze. Następnie ich drogi się rozeszły, lecz z biegiem czasu, jak można zauważyć, znów zostały połączone.
• Wilk nie pamięta większości zdarzeń ze swej przeszłości
• Ma takie sobie jedno marzenie, które powolutku, z biegiem czasu.. wyniszcza go wewnętrznie.
• Choruje za schizofrenię, co na pierwszy rzut oka zauważyć jest ciężko. Na szczęście nie przeszkadza mu to w życiu codziennym, potrafi rozróżnić co jest naprawdę a co wytworem jego wyobraźni.
Umiejętności:
siła: ●●●○○○○○○○
szybkość: ●●●○○○○○○○
zwinność: ●●●○○○○○○○
wytrzymałość: ●●○○○○○○○○
strategia: ●●●●●○○○○○
Właściciel: klaudwol1
Oriabi - patrol
"Do szczęścia nie jest potrzebne wygodne życie,
lecz zakochane serce."
lecz zakochane serce."
( Autorem obrazka jest właścicielka wilka. Zabrania się kopiowania pracy bez Jej zgody. )
Imię: Oriabi
Płeć: wadera
Wiek: 2 lata
Urodziny: 19 września
Stanowisko: patrol
Charakter: Oriabi jest trochę roztrzepana, ale i mocno aktywna. Zazwyczaj chodzi radosna i z uśmiechem na pyszczku. Uwielbia się bawić i szaleć. Jest też ciekawska i ma dar przekonywania. Rzadko miewa smutny humor. Uwielbia gadać i zaczepiać innych. Ma wywalone na opinię innych. Czasem jest dziwna, ale jest dobrym materiałem na przyjaciela. Potrafi cię wysłuchać, ale lubi też dyskutować na różne tematy.
Moce:
• Panuje nad ogniem.
• Potrafi teleportować się, ale nie zawsze potrafi w miejsce, w które chce.
Partner: brak
Rodzina: Mama Teneko i brat bliźniak Elver
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
• Ze znaku yin yang reprezentuje yang.
• Ładnie śpiewa
Umiejętności:
siła: ○○○○○○○○○○
szybkość: ●●○○○○○○○○
zwinność: ●●○○○○○○○○
wytrzymałość: ○○○○○○○○○○
strategia: ○○○○○○○○○○
Właściciel: howrse: Storczyk2328
Riley - wojownik
"Możesz mieć doskonały wzrok,
ale umysł i tak pozostanie ślepy"
ale umysł i tak pozostanie ślepy"
Imię: Riley, choć w młodości znajomi często wołali na nią Lia
Płeć: Wadera, jakieś wątpliwości?
Wiek: 4 lata
Urodziny: 14 czerwca
Stanowisko: Wojownik, dawniej medyk, jednak potrzeba obrony watahy, jak i samo zamiłowanie walki, koniec końców wzięły górę.
Charakter: Trudno opisać charakter Riley kilkoma słowami. Nietuzinkowość to słowo w pełni oddające jej osobowość. Przy pierwszym spotkaniu, można odnieść wrażenie, iż jest waderą cichą i zamkniętą w sobie, aczkolwiek ona sama stanowczo temu zaprzecza. Jak to u większości samic bywa, miewa huśtawki nastrojów. Jednego dnia to pełna energii optymistka, innego ponura samotniczka, która najchętniej skryłaby się w mysiej norze. Przez wiecznie niezaspokojoną ciekawość często bez potrzeby wtyka nos w nieswoje sprawy, czego rzecz jasna nie robi złośliwie. Taka już po prostu jej nachalna natura. Zwykle nie odzywa się, gdy nie ma nic ciekawego do powiedzenia, unika wszelkich sytuacji konfliktowych i z reguły stara się być miła dla innych, co wcale nie oznacza, że sprowokowana nie potrafi się odgryźć. Czasem miewa gorsze dni, wtedy lepiej zostawić ją w spokoju, bo gdy jest nie w sosie, potrafi być wręcz agresywna. W obliczu świata zewnętrznego skrywa większość cech pod osłoną małomównej, nieśmiałej istoty, będącej swego rodzaju maską, której nawet ona sama nie zdołała po dziś dzień do końca poznać. Obcych trzyma raczej na dystans i nie pozwala sobie na zbyt wiele w ich obecności, przez co niegdyś uważano ją za odludka; ale gdy już kogoś lepiej pozna, nielicznym ukazuje się jej druga, lepsza strona. W towarzystwie przyjaciół to przebojowa imprezowiczka, która zwykła mawiać, że ze wszystkim potrafi sobie radzić sama. No, może i tak po części jest, bo w sprawach przyziemnych pomocy raczej nie potrzebuje, czego niestety nie można powiedzieć na temat jej psychiki. Warto także wspomnieć, że Lia zdecydowanie nie podchodzi do większości sytuacji jak typowa wadera. Zawsze bierze sprawy w swoje ręce i nie cierpi gdy ktoś oferuje jej jakąkolwiek pomoc, nawet jeśli dana osoba ma dobre intencje. Niestety, w Riley nie znajdziesz również ani krzty romantyzmu. Kwiatki, zachody słońca... Oj, to zdecydowanie nie klimaty panienki Riley, bowiem gustuje raczej w innym typie rozrywek. Tia, nie sposób się z nią nudzić, ma milion pomysłów na minutę, które częstokroć chce realizować wszystkie naraz.
Jak zapewne każdy z nas, Riley posiada wady, które niestety stanowią przeważającą część jej jakże złośliwego charakterku. Często pod wpływem emocji działa bardzo impulsywnie, bywa roztrzepana i niepoważna. Przebywanie w społeczeństwie jest dla niej dość ciężkie, zważywszy na to, że mało kto ją rozumie, przez co z reguły trzyma się z boku. Jest cierpliwa, lecz jeśli jakimś niewytłumaczalnym cudem uda Ci się ją wyprowadzić z równowagi to... lepiej grzecznie się wycofać, bo jej cięta riposta zrówna Twoje ego z ziemią. Kiedy już wpadnie w swój melancholijny nastrój, ciężko ją z niego wyrwać. Jeżeli Rilly można jeszcze coś zarzucić, to brak wyczucia, bo zdarzało się jej już wparować do czyjejś kwatery, paplając bez sensu na temat, który w obecnej chwili zaintrygował jej osobę. Bardzo wylewna w uczuciach, potrafi przytulić się do każdego w każdej sytuacji, nawet jeśli owy nieszczęśnik nie wyraża na to zgody. Jakby tego było mało jest straszną gadułą, a w towarzystwie zaufanych osób jej jadaczka prawie nigdy się nie zamyka. Iście koński śmiech płoszy niemal wszystkich i nieraz zepsuł jej opinię w oczach nowo poznanych wilków. Ta, nie ma to jak dobre pierwsze wrażenie, prawda?
Ale dość o złych cechach, pora na jakieś zalety. Obrona bliskich jest dla Lii priorytetem i nie będzie patrzeć obojętnie na cudze cierpienie. Rzadko kłóci się z kimkolwiek, a nawet jeśli, to zazwyczaj bierze winę na siebie, byleby jakoś załagodzić sytuację, co wcale nie oznacza, że da sobie wejść na głowę. Wbrew pozorom, jest osobą silną psychicznie, która nie boi się wyzwań. To perfekcjonistka, zawsze musi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Cechuje ją upór w dążeniu do celu i nie spocznie, póki nie zrobi tego, co sobie zaplanowała. Nie brak jej również poczucia humoru, bo ma dowcip praktycznie na każdą okazję. Wilczyca ta, choć odrobinę zakręcona (no, może ciut bardziej niż odrobinę), wbrew pozorom może być całkiem dobrą przyjaciółką, a jak już pokocha to całym serduchem. Poniekąd sprawdza się w roli pocieszacza, który jednak po pewnym czasie traci cierpliwość, więc nie miej jej za złe, jeśli przez przypadek palnie coś głupiego gdy wyprowadzisz ją z równowagi. Ona taka jest i tyle. Ideały nie istnieją, a nawet jeśli, to Riley z całą pewnością się do nich nie zalicza.
Moce:
~ W sytuacjach zagrożenia potrafi tymczasowo oślepić potencjalnego przeciwnika, tym samym zyskując więcej czasu na atak, bądź ucieczkę, choć jeśli może sobie na to pozwolić, zazwyczaj wybiera to drugie;
~ Poniekąd zdarzało jej się widywać duchy.
Partner: Jest już ktoś, kto skradł jej serduszko, choć sama Riley chyba nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.
Rodzina: Niechętnie opowiada o rodzinie, bowiem wiąże się to z bolesną przeszłością, do której wadera wolałaby nie wracać.
Potomstwo: Nie ma i póki co raczej nie zamierza mieć.
Coś więcej o wilku: -
Umiejętności:
siła: ○○○○○○○○○○
szybkość: ●●○○○○○○○○
zwinność: ●●○○○○○○○○
wytrzymałość: ○○○○○○○○○○
strategia: ○○○○○○○○○○
Właściciel: SaszaXD (Doggi), Pan kot (Howrse)
Jung Yunge - samica alfa
,,Wywalczyć wolność, albo zginąć" ~Grom
Imię: Jung Yunge
Płeć: wadera
Wiek: 5 lat
Urodziny: 14 stycznia
Stanowisko: samica alfa
Charakter: Jung jest optymistyczną waderą, która nigdy nie traci nadziei. Mimo wielu trudów, które doświadczyła, właśnie dzięki tej cesze udało jej się założyć watahę i rozpocząć nowy rozdział w życiu. Opiekuńcza, troskliwa, nie pozwoli aby komukolwiek z watahy działa się krzywda. Jung uwielbia spokój, bardzo często udaje się do miejsc w których nikt nie przebywa, aby pobyć samemu i uspokoić myśli. Można nazwać ją marzycielką, chociaż na każdą sytuację patrzy realistycznie. Jest zdecydowana, pewna siebie i rozważna. Nim wadera podejmie decyzję myśli dwa razy, wyraźnie nie przepada za spontanem. Jung Yunge stara się nie wyróżniać wśród innych wilków. Traktuje każdego równo, chociaż czasami przychodzi jej to z trudem.
Moce:
~ Wadera potrafi utworzyć barierę ochronną na dość spory obszar, nikt kto do niej wszedł nie wyjdzie i na odwrót.
~ Opanowała lewitację.
Partner: brak
Rodzina: brak
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
~ Połowę życia wędrowała. Tułaczka stała się jej największym lękiem.
~ Połowę życia wędrowała. Tułaczka stała się jej największym lękiem.
~ Uwielbia.. jagody.
~ Zawsze marzyła o spokojnym życiu, oraz szczeniętach. Los jest niesprawiedliwy, nieprawdaż?
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●○○○○○○○○○
zwinność: ●●●●○○○○○○
wytrzymałość: ●○○○○○○○○○
strategia: ●○○○○○○○○○
Właściciel: klaudwol1
Lacerta - szaman
,,Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie,
Niż się ich śniło waszym filozofom.” ~ W. Shakespeare
Niż się ich śniło waszym filozofom.” ~ W. Shakespeare
Imię: Lacerta
Płeć: wadera
Wiek: 4 lata
Urodziny: 23 września
Stanowisko: Szaman
Charakter: Lacerta jest towarzyską waderą, która uwielbia się śmiać. Trudno ją zawstydzić czy obrazić, ponieważ nie bierze na poważnie tego, co o niej mówią. Oczywiście, gdy trzeba, sama potrafi odpowiednio (często nieprzyjemnie) odpowiedzieć. Umie się także sama obronić. Oczywiście czasem nie ma humoru i wtedy lepiej w ogóle do niej nie podchodzić, ponieważ samica jest co prawda cierpliwa ale również dumna i uparta i jeśli się na kogoś uweźmie ta osoba nie będzie miała łatwego życia.
Moce: umie (w odpowiednich warunkach) rozmawiać z duchami oraz wróżyć (w tym astrologie). Zna się także na astronomii.
Partner: Kiedyś go miała, jednak gdy dowiedział się, że będzie ojcem, uciekł. Gdyby teraz kogoś znalazła, to musiałby on najpierw zaakceptować jej dzieci (i być przez nie zaakceptowany)
Rodzina: Jej matka-Dalia była jedną z Bet, zmarła, gdy rodziła jej młodszego brata -Cetusa. Jej ojciec- Hydrus- był szamanem i po śmierci Dalii, nie będąc w stanie opiekować się dziećmi, oddał je pod opiekę swojej siostry-Hydry, która była szamanem w innej watasze. W tej watasze Lacerta znalazła partnera i z niej później odeszła. Centus został.
Potomstwo:
synowie - Volans, Fornax
córka - Sagitta
Coś więcej o wilku: Jej imię po polsku znaczy… jaszczurka. Jaszczurka (Lacerta) jest jednym z gwiazdozbiorów nieba północnego.
Odeszła z watahy, gdy jej partner ją zostawił, wolała zacząć życie od nowa.
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●●●●○○○○○○
zwinność: ●●●●●○○○○○
wytrzymałość: ●●●○○○○○○○
strategia: ●●●○○○○○○○
Właściciel: DoggiGame: Aragorn120
Nimdhir - specjalista OEiPM
,,Dopóki walczysz – jesteś zwycięzcą, nie pokonanym”
Imię: Nimdhir – to imię, które podaje na co dzień większości wilków. W swoim poprzednim stadzie nosiła jednak imię White Fang.
Płeć: wadera
Wiek: 5, może sześć lat
Urodziny: 8 marca
Stanowisko: Specjalistka od eliksirów i przedmiotów magicznych
Charakter: White Fang jest zamknięta w sobie, lecz też inteligentna. To raczej myślicielka, uwielbia historie i czytanie. Nie jest zbyt towarzyska, ale potrafi się zdenerwować i obrazić innego wilka. NIENAWIDZI agresji i znęcania się nad słabszymi. Bardzo lubi ptaki. Często wymyka się, by samotnie porozmyślać lub poczytać. Jest raczej miła (szczególnie dla szczeniaków), asertywna i uprzejma, ale również ironiczna i wredna dla denerwujących ją osób.
Moce: Wieszczenie – chodź nie wiadomo czy to dar czy przekleństwo. Zwykle objawia się w trakcie snu, lub EWENTUALNIE w formie wizji. Wtedy Nimdhir „zawiesza się”, a co gorsza może sprawić w trans kogoś innego, jeśli tamten ją dotknie bądź popatrzy w jej lodowo błękitne oczy.
Partner: brak
Rodzina:
Green Eye – matka, szamanka.
Green Eye – matka, szamanka.
Alder Tail – ojciec, wojownik.
Blue Claw – brat.
Rowan Fur – siostra.
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
Nimdhir urodziła się w Stadzie Siedmiu Wilków jako najmniejsza z miotu. Od początku miała problemy z niedotlenieniem, przez co nikt nie wróżył jej długiego życia ani zostania wojowniczką. W stadzie obowiązywała dość ścisła hierarchia: wojownicy na pierwszym miejscu, reszta musiała dla nich polować i wykonywać inne obowiązki. Już jako roczny szczeniak White Fang była zmuszana do ciężkiej pracy, do której z powodu swojego stanu zdrowia nie była gotowa. W wieku trzech lat udało jej się uciec. Po jakimś czasie natknęła się na samotników, z którymi stoczyła walkę. Niestety nie udało jej się wygrać – została wrzucona do rzeki, której prądy doprowadziły ją do starego, mądrego wilka o imieniu Mochatu. Po pewnym czasie odkryła swój nowy dar – wieszczenie. Widziała różne dziwne rzeczy, z przeszłości i przyszłości. Popadała w trans, w który co gorsza mogła kogoś zabrać. Gdy po roku skończyła naukę u Mochatu tamten dał jej maskę i nowe imię – Nimdhir. Magiczna maska miała pomagać jej panować nad nowymi mocami – ale tylko częściowo. Pokazał jej obcego basiora, Heartha, który miał ją zaprowadzić do „nowego domu”. Pewnego dnia natknęli się na obcą watahę. Tego dnia w nocy Nimdhir miała wizję, o spadającym w przepaść przyjacielu, lecz nie powiedziała mu o tym, bojąc się utraty kontaktów. To również się stało, gdy natknęli się na ich patrol. Wadera uciekła, lecz basior nie miał tyle szczęścia. Po jakimś czasie wilczyca trafiła do Watahy Lodowego Księżyca. Nie rozstaje się do tego czasu z kamieniem od Heartha, który miał jej przypominać o ich przyjaźni.
Umiejętności:
siła: ○○○○○○○○○○
szybkość: ○○○○○○○○○○
zwinność: ●●○○○○○○○○
wytrzymałość: ○○○○○○○○○○
strategia: ●●●○○○○○○○
( 2 pkt do rozdzielenia)
Właściciel: śmietanka1234 (howrse)
Laurentis - szpieg
''Memento mori''
(autor: Taravia)
Imię: Laurentis
Płeć: wadera
Wiek: 4 lata
Urodziny: 6 kwietnia
Stanowisko: szpieg
Charakter: Na pierwszy rzut oka Lauren sprawia wrażenie pewnej siebie, nieznoszącej sprzeciwu wadery. Jej postawa — głowa i ogon, zawsze uniesione — utwierdza innych w tym przekonaniu. Jej fioletowy, często przeszywający wzrok sprawia, że wilki czują się zakłopotane. Zawsze stara się mówić spokojnie i pewnie, nie chce, by inni nie brali jej na poważnie. Podczas nawiązywania nowych znajomości — co zdarza się nieczęsto — stara się trzymać dystans. Nawiązanie rozmowy z nią na jakikolwiek temat jest okropnie trudne, a wszystkie rozmowy mają charakter wyłącznie dyplomatyczny. Wszystkie wilki traktuje z góry, nikomu stara się nie ufać, wyjątkiem była jej siostra — Taylor. Świetnie radzi sobie podczas spotkań i wszelkiego rodzaju przemówień.
Laurentis od zawsze stawiała sobie cele, do których z uporem maniaka zawsze dążyła. Jest pracowita, całymi dniami potrafi siedzieć i pracować, oczywiście robi to z ogromną przyjemnością. Jest realistką, nie wierzy w marzenia, raczej stara się, jak już było wcześniej wspomniane, dotrzeć do wyznaczonego przez siebie celu, mimo wszystko woli tego nie nazywać marzeniami. Jednak jaka ona jest naprawdę?
Pod grubym płaszczem tajemnicy kryje się zwykła, cicha wadera, która boi się nawiązywać kontakt z innymi wilkami. Od zawsze się izolowała. Izolowała się, bo bała się odrzucenia i pozostania samotną. Mimo tej maski, Lauren jest wrażliwa i potrafi kochać, jednak nie lubi tego okazywać. Nie lubi okazywać swoich uczuć. Tak została wychowana – by emocje zawsze odstawiać na bok, a na twarz założyć maskę pewności siebie. Nie da się ukryć, że dzięki temu wilczyca potrafi sama o siebie zadbać i nie potrzebuje nikogo przy sobie, ale czy to dobrze? Z jednej strony owszem, jednak głębiej się temu przyglądając — każdy potrzebuje kogoś przy sobie. Kogoś, komu będzie mógł wszystko powiedzieć, inaczej zeświruje. Z uporem maniaka dąży do całkowitego odizolowania się i skupienia się na pracy, tylko po to, by nie musieć rozpoczynać życia miłosnego.
Stres jest nieodłącznym elementem jej życia, zawodowego, jak i prywatnego. Gdy się pozna ją bliżej, to wadera potrafi okazać czułość, bo w głębi serca jest naprawdę dobra, mimo iż tego nie widać. Wilczyca od zawsze dogłębnie wszystko analizowała, wszystkie swoje problemy. Potrafiła siedzieć godzinami, zastanawiając się nad odpowiednim wyjściem z danej sytuacji. Nigdy nie robiła niczego pochopnie, jest zdecydowanie tym typem wilka, który najpierw myśli, a dopiero później działa. Nigdy nie działa pod wpływem impulsu, uważa, że racjonalne myślenie to podstawa w przetrwaniu. Wilczyca lubi się także rozwodzić nad sensem egzystencji. Posiada niezwykle strategiczny umysł, co pozwala jej na idealne rozplanowanie wszystkiego — poczynając od zwykłego polowania, a kończąc na wojnach.
Moce:
• czytanie w myślach;
• umiejętność kontrolowania innych za pomocą ich umysłu;
• telekineza, czyli umiejętność zmieniana położenia przedmiotów za pomocą siły umysłu;
• możliwość stawiana oporu, gdy przeciwnik chce zawładnąć jej umysłem;
• możliwość stworzenia obrazu będącego iluzją do dezorientacji przeciwnika;
• umiejętność stawiania oporu, gdy przeciwnik tworzy iluzję.
• umiejętność władania materią wody;
• umiejętność zmiany stanu skupienia i temperatury wody.
• w niektórych przypadkach Laurentis potrafi stać się niewidzialna, ale sama jeszcze nie do końca nad tym panuje.
Partner: brak
Rodzina: Matka: Meredith, Ojciec: Nie zna, Siostra: Taylor
Potomstwo: brak
Coś więcej o wilku:
Laurentis urodziła się na północy, na terenach wiecznego lodu. Jej matka była partnerką Alfy owej watahy, jednak jak się szybko okazało, Laurentis nie była jego dzieckiem. Wszystkie wilki z tamtej watahy posiadały żywioł lodu, jedynie mała Lolo go nie posiadała. Zdenerwowany alfa skazał na wygnanie Laurentis, Taylor oraz ich matkę, Meredith, za zdradę alfy. W ten sposób trzy wilczyce włóczyły się po świecie, poszukując schronienia. Samotna matka nie dawała sobie rady z wychowaniem swoich dzieci, biorąc w swoje łapy jeszcze rolę ojca — ktoś w końcu musiał wyżywić i obronić rodzinę. Wilczyce dorastały wraz z surowością ich matki. Wadera karciła młode, za każde przesadne panikowanie, czy nawet okazywanie szczęścia. W jaki sposób? Nie dając „nieposłusznej” kolacji lub nie pozwalając pić od rana do zmierzchu. Lauren była tą silniejszą w miocie i jakoś to przeżyła, niestety jej siostra Taylor zmarła z wycieńczenia, gdy miały po dwa lata, co niesamowicie wpłynęło na Lolo. Nie mogąc dłużej tego znosić, Lauren opuściła swoją matkę, mając jej wiele za złe. Jako iż nie posiadała żywiołu Lodu, ciężko było przetrwać jej samotnie w tych terenach. Nie odpuszczając jednak, wilczyca przez długi rok tułała się po świecie w poszukiwaniu schronienia. Każdego napotkanego po drodze wilka traktowała jak wroga. W końcu miała naprawdę dość tej wiecznej tułaczki i gdy tylko jej łapa weszła na tereny pokryte trawą, poddała się i stwierdziła, że potrzebuje gdzieś przynależeć. Tak właśnie znalazła się w Watasze Lodowego Księżyca.
Umiejętności:
siła: ○○○○○○○○○○
szybkość: ○○○○○○○○○○
zwinność: ○○○○○○○○○○
wytrzymałość: ○○○○○○○○○○
strategia: ○○○○○○○○○○
(4 punkty do rozdzielenia)
Właściciel: Werka1 - howrse | klincevnika@gmail.com
Lea - uczeń
"Zmienić historię potrafią jedynie geniusze i szaleńcy."
(autor: griffsnuff)
Imię: Lea
Płeć: wadera
Wiek: 1 rok
Urodziny: 9 sierpień
Stanowisko: Uczeń
Charakter: Jeśli chcesz zobaczyć coś szalonego i puchatego to właśnie Lea. Ta wilczyca z wyglądu urocza może się okazać twoim koszmarem na miliardy lat. Wszyscy gdy na nią patrzą widzą odmieńca "Psychiczna" "Czarny Baran Wilków" "Nienormalny demon" To tylko parę przezwisk które wilki jej wymyśliły. Ona się tym nie przejmuje a właściwie nawet się cieszy. Ta odmienność pozwala innym poznać ją po wyglądzie Zostanie zapamiętana w legendach i przede wszystkim będzie mieć święty spokój. Ale wracając do samej wilczycy. Jest to wilczyca o WIELKICH wahaniach nastroju. Raz optymistka raz pesymistka raz zła raz łagodna. Jest też strasznie nieprzewidywalna. Nie boi się powiedzieć ci czegoś w twarz co oznacza odwagę oraz szczerość. No właściwie z tą szczerością nie do końca. Nie przepada za przebywaniem z obcymi woli się trzymać z swoją grupą "Nie Normalnych Umysłowo Wilków" czyli w grupie 4 osobowej. (O grupce troszkę w ciekawostkach) No to teraz trochę złych cech. Uparta,Zawzięta i Pyskata. Te 3 gówne cechy dominują w jej złym charakterze.
Moce:
• Włada światłem i ciemnością
• Ma dostęp do Czarnego Targu.
• Bratnia Dusza - Przyzywa demony/anioły które mogą zrobić jej tarczę lub po prostu może z nimi pogadać
• Reszty jeszcze nie odkryła
Partner: brak
Rodzina: Została stworzona w laboratorium. Nie ma rodziny.
Potomstwo: Jeszcze nie... Jeszcze nie...
Coś więcej o wilku:
• Ma uczulenie na róże.
• Została zmutowana w laboratorium czemu zawdzięcza trochę inny wygląd i moce.
• Jej grupa (w której jest liderką) ma w sobie 4 najbardziej inne i nie normalne wilki: Shada, Lizę, Ryana oraz Właśnie ją. Wszystkie wilki z tej grupy mają naszyjniki dzięki którym znają swoją lokalizacje i mogą rozmawiać.
• Matki straszą swoje małe historiami o strasznych wilkach. Zgadnijcie o kim mowa.
• Cierpi na straszne ataki kaszlu. Dlatego co jakiś czas musi zjadać przetarte zioła. Istna udręka.
• Ma swoją czapeczkę kotka. Nawet nie pamięta skąd.
• Zawsze chciała iść do biblioteki.
Umiejętności:
siła: ●○○○○○○○○○
szybkość: ●○○○○○○○○○
zwinność: ●○○○○○○○○○
wytrzymałość: ●○○○○○○○○○
strategia: ●○○○○○○○○○
(4 punkty do rozdzielenia)
Właściciel: 0kikilis0@gmail.com , Howrse - Kikilis
Teneko - zwiadowca
"Życie nie jest lekkie i dużo w nim pułapek,
czale nie poddawaj się."
czale nie poddawaj się."
(autorem obrazka jest właścicielka wilka, zabrania się kopiowania Jej pracy bez zgody.)
Imię: Teneko
Płeć: wadera
Wiek: 5 lat
Urodziny: 9 lutego
Stanowisko: Zwiadowca
Charakter: Jest lekko zadziorna, stanowcza, postawia na swoim, lubi mieć rację. Czasem sarkastyczna, ale jest optymistką. Dla nowo poznanych czasem miła, a czasem wredna i oschła. Lubi jednak rozmawiać i żartować. Kiedy ktoś ją zdenerwuje to potrafi się mocno wkurzyć. Jest czasem nawet zbyt empatyczna. Kiedy ktoś płacze, to ona też płacze itd. Jeżeli już płacze, nie może przestać. Nawet jakby chciała. Musi się uspokoić przez długi czas. Nie potrafi podejmować decyzji, więc lepiej nie dawać jej nic do wyboru. Nie odwróci się jednak od niebezpieczeństwa. Kocha przygody i jest bardzo ciekawska. Nie lubi walczyć, ale jeśli już musi, to to zrobi.
Moce:
~Panuje nad ogniem, w szczególności wychodzi jej tzw. "Ognisty wir płomieni", czyli musi się zakręcić z dużą prędkością, a z jej ciała wylecą płomienie.
~Wycie tak głośne, że potrafi ogłuszyć przeciwnika.
~Wadera posiada obrożę sectrum, która pozwala jej stać się całkowicie niewidzialną.
Partner: szuka kogoś
Rodzina: Ojciec Cris, Matka Jenny i młodsza siostra Miho
Potomstwo:
syn - Elver
córka - Oriabi
Coś więcej o wilku:
~Od dziecka trenowała sztuki walki.
~Nosi naszyjnik ze znakiem yang.
~Ma bliznę na pyszczku i na brzuchu przez to, że w dzieciństwie pogryzły ją jakieś wilki.
~Często śmieje się przez sen.
~Teneko ma heterochromię, czyli różnobarwne tęczówki oka.
Umiejętności:
siła: ●●●○○○○○○○
szybkość: ●●●●○○○○○○
zwinność: ●●●●●○○○○○
wytrzymałość: ●●●●○○○○○○
strategia: ●●●○○○○○○○
Właściciel: howrse: Storczyk2328
Subskrybuj:
Posty (Atom)