poniedziałek, 25 marca 2019
Od Aiden
Nowa członkini Watahy. Ale to słabo brzmi, no ale jak już jestem tą członkinią Watahy, przydałoby się obejrzeć okolicę. Narazie zdążyłam tylko obejrzeć własną jaskinię w Osadzie. Zdecydowałam, aby przejść się nad rzekę. Podobno nurt wody jest spokojny, dzięki czemu można spokojnie przejść. Po krótkiej przechadzce byłam już przy rzeczce. Przypomniały mi się czasy, gdy razem z moim bratem chcieliśmy upolować sarnę bez pomocy naszej matki. Wtedy właśnie odkryłam moją umiejętność kontrolowania zwierzętami. Upadłam na ziemię, nie mając pojęcia ile energii mnie to kosztuje. Derek w tym czasie podciął szyję sarny pazurami. Mój brat próbował mnie obudzić i po kilku minutach mu się to udało... Moje wspomnienia przerwał głos łap. W mgnieniu oka wstałam i zaczęłam się wpatrywać w nieznajomego. Spojrzałam jeszcze raz na basiora i odwróciłam się. Przeszłam przez rzekę idąc prosto przed siebie. Zaczęłam biec, słysząc odgłosy łap za sobą. Długo tak nie biegłam, bo czułam, że zaraz przyda mi się moja umiejętność i muszę chwilę odpocząć. Kiedy w polu mojego widzenia pojawiła się drobna sarenka. Moje oczy zmieniły kolor, na ten, który lubię najbardziej. Sarna zaczęła się do mnie zbliżać, a ja wiedziałam, co zrobić. Podskoczyłam i przegryzłam jej gardło. Byłam lekko zmęczona po tym, więc położyłam się na trawie i zaczęłam lekko podgryzać kończyny sarny. W oddali zauważyłam tego samego basiora, którego spotkałam nad rzeką. Wydawało mi się, że cały czas obserwował to co ja robię...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz