Po półgodzinie chodzenia po czarno-białym lesie, Absolem przyspieszył do truchtu. Mróz przeniknął już przez jego futro i obudził tęsknotę za ciepłem herbaty i przytulnej jaskini – w końcu chłód działał na wszystkich tak samo, nawet na miłośników zimy. Może na prawie wszystkich...
W pewnym momencie popielaty wilk wyczuł nasilający się zapach Jung Yunge. Przemknęło mu przez myśl, że dawno nie rozmawiał z Alfą. Pogawędka mogłaby być miłą odmianą... Absolem skręcił więc w prawo, w kierunku rzeki. Po chwili dostrzegł spomiędzy ośnieżonych krzewów wilczycę, której futro zlewało się z leżącym dookoła białym puchem. Właśnie udało jej się rozbić taflę za pomocą gałęzi – teraz pochyliła się, by zaspokoić pragnienie. Po chwili odskoczyła do tyłu. Nie wyglądała na wystraszoną, więc Absolem wywnioskował, że jej nagłą reakcję wywołała temperatura wody. Wiedział, że nie powinno go to bawić, ale nie mógł powstrzymać śmiechu. Jung Yunge odwróciła głowę w jego stronę, więc niegrzeczne byłoby, aby nadal pozostawał w ukryciu.
– Witaj, Jung. Widzę, że zima ci nie na łapę... – rzekł do niej Absolem, wychodząc zza ośnieżonych krzewów. Uśmiechnął się do Alfy, która odwzajemniła gest.
– Dzień dobry, Absolemie – przywitała się wilczyca. – Nie uśmiecha mi się, że każdego dnia muszę na nowo rozbijać lód, by napić się wody, w dodatku lodowatej. Ale przynajmniej mam co pić – oznajmiła z optymistycznym podejściem.
– Rzeczywiście, ciężko dostać się do wody – przyznał Absolem. – Ale jeśli o mnie chodzi, jej temperatura mi nie przeszkadza. I tak muszę ją podgrzać, jeśli chcę zaparzyć herbatę.
– Jeśli chce się pić herbatę, to faktycznie wodę trzeba najpierw podgrzać – odpowiedziała Jung Yunge.
– Absolem, do yerba mate – rozległo się niezadowolone miauknięcie. Popielaty basior odwrócił się i ujrzał, ku swemu zdziwieniu, Zieloną Herbatę Bez Cukru brnącego przez śnieg. Wilk nic z tego nie rozumiał. Przecież kocur został w domu, czyż nie? Co wiec robił tutaj, wśród śniegów?
– Jak miło, że zostawiłeś mnie w tym śniegu dla jakiejś panienki – prychnął kocur.
– O co ci chodzi? Zostałeś przecież w jaskini – odpowiedział Absolem z nutą irytacji w głosie. Potem zwrócił się do Jung Yunge. – Wybacz mu, Jung. Naprawdę nie lubi śniegu. Lepiej wrócę z nim do domu i zrobię mu jakąś herbatkę... Może też przyjdziesz? Nie musiałabyś pić tej lodowatej wody.
<Jung Yunge?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz