Panią. Wow, cóż za uprzejmość. Przyznaję, miło mnie tym zaskoczył, zważywszy na to, że ostatnimi czasy miałam okazję spotykać praktycznie same chamskie basiory, którym słowa "dziękuję" czy "poproszę" raczej były zupełnie obce. Dopiero po chwili milczenia, złapałam się na własnym chamstwie i uniósłszy pysk ku górze odparłam:
- Nic się nie stało, to ja powinnam była bardziej uważać... - mruknęłam, bez dłuższego zastanowienia po prostu wymijając samca. Szczerze powiedziawszy, nie w głowie mi teraz były pogaduszki, zwłaszcza, że nieszczęsny żołądek już od bladego świtu dawał o sobie znać. Skrzywiłam się słysząc wydobywające się z brzucha ciche burczenie, któremu towarzyszyło nieprzyjemne uczucie pustki pokarmowej - Zamknij się... - wysyczałam właściwie sama do siebie, nawet nie zastanawiając się nad tym, czy ktoś mógłby to zauważyć. Mówiąc ktoś mam oczywiście na myśli wilka. Owy osobnik z bliżej nieznanych mi przyczyn przez cały ten czas... Szedł za mną (co prawda w odstępie paru metrów, no ale szedł). Dziwne.
Levithan? ^-^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz