wtorek, 26 czerwca 2018

Od Jung Yunge do Riley

Od rana spacerowałam po lesie, napawając się radością jaką sprawia mi to miejsce. Te wszystkie zapachy, ta cisza, ten spokój.. ta sylwetka. Przystanęłam. Na wprost mnie, w lekkiej odległości, spoglądał na mnie zarys wadery o ciemnym futrze. Stała jak posąg, zaczęłam wyczuwać delikatne napięcie między moim wzrokiem, a Jej. Moje opuszki delikatnie dotknęły ziemi, powoli i cicho podeszłam kilka kroków w przód. Zaobserwowałam, że wadera delikatnie cofa prawą tylną nogę. Całe zajście zaczynało się dłużyć, więc podjęłam decyzję. Zaczęłam znów iść do przodu. Ku mojemu zdziwieniu, samica nie zaczęła uciekać.
-Witaj-odezwałam się przystając w odległości półtorej metra od wilczycy.-Co Cię tu sprowadza?
-Łapy-odpowiedziała ze spokojem.

Następnie padła wymiana odpowiedzi na pytanie "jak Cię zwą?", z których dowiedziałam się, że moja rozmówczyni nosi imię Riley. Kolejne zdania dotyczyły tego gdzie się znajduje, dlaczego i w jakim celu. Zaproponowałam spacer, gdy atmosfera wyraźnie zaczęła robić się luźniejsza.
-Więc, Riley-zaczęłam-Proponuję Ci pozostanie tutaj, oraz wspólnie ze mną budowanie watahy. Co o tym myślisz?

//Riley? Aj wena uciekła w połowie ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics