Odetchnąwszy głęboko, z rozkoszą zmrużyłam oczy, napawając uszy świergotem ptaków koncertujących wśród koron pobliskich drzew. Cóż za cudowne miejsce! Aż dziw, że na świecie jeszcze istnieją takie krainy... Ej, Riley! Dziewczyno, nie daj się zwariować! To że coś wygląda na piękne i teraz czujesz się błogo niczym skowronek wyfruwający po raz pierwszy z gniazdka, wcale nie oznacza, iż nie czyha tutaj na ciebie jakieś niebezpieczeństwo. Tia, nie ma to jak nieustannie uciszać dudniący w głowie, nachalny optymizm.
Zgrabnym susem przeskoczyłam porośnięty mchem pień, mknąc przez przepełniony rozmaitymi zapachami las, który aż prosił się, by zwiedzić jego każdy zakamarek. Ku memu zaskoczeniu w oddali dostrzegłam czyjąś sylwetkę. Bez wątpienia był to wilk. Stanęłam niczym potraktowana zaklęciem drętwoty z książki J.K. Rowling, zastanawiając się, czy podejść bliżej, czy raczej brać nogi za pas.
Jung Yunge? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz